Szkolne podręczniki zawsze były gorącym tematem pod koniec wakacji. W tym roku jednak dyskusja ta wzbudza skrajne emocje, a to za sprawą dzieła profesora Roszkowskiego, z którego dzieci miałyby się uczyć do przedmiotu "Historia i Teraźniejszość". Eksperci zarzucają autorowi, że książka od deski do deski nacechowana jest politycznie i przedstawia historyczne fakty w sposób tendencyjny.
Autor porusza w książce kwestie społeczne i zamiast skupiać się na faktach, wygłasza w ich temacie swoje skostniałe osądy. Najgłośniej zrobiło się o haniebnym akapicie poświęconym metodzie zapłodnienia in vitro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Debatę na temat podręcznika kontynuowano w niedzielę w studiu "Dzień Dobry TVN". Do programu zaproszono osoby, które mogły przyjść na świat właśnie dzięki metodzie in vitro. Głos w sprawie zajęła gospodyni Agnieszka Woźniak-Starak, po raz pierwszy komentując swoje własne doświadczenie związane z tą procedurą.
Dopóki ktoś nie decyduje się, żeby przejść ten proces, to nie zagłębia się w to bardziej. Sama przechodziłam przez in vitro dwukrotnie, bez powodzenia. Wiem, na czym polega. I wiem, że trzeba wejść w ten proces, żeby go poznać - wyznała.
Przypomnijmy: Agnieszka Woźniak-Starak wspomina męża w dniu jego 42. urodzin. Publikuje czarno-białe zdjęcie (FOTO)