Ciągnący się od wielu tygodni spór między Sylwią Madeńską a Mikołajem Jędruszczakiem można z powodzeniem porównać do pełnej zwrotów akcji telenoweli. Kiedyś szaleńczo zakochani zwycięzcy Love Island teraz zmienili się w śmiertelnych wrogów, a obiektem ich dramatycznej awantury jest zdezorientowana i niewinna suczka Oreo. Byli partnerzy nie potrafili utrzymać afery w tajemnicy i zorganizowali publiczny sąd w mediach społecznościowych, odkrywając coraz to nowe fakty dotyczące opieki nad czworonogiem.
Spór o niemalże kryminalnym podłożu eskalował w szybkim tempie, a sprawą domniemanego porwania suczki przez Mikołaja zajęła się policja. Zrozpaczona Sylwia nie potrafiła patrzeć na rozgrywający się przed jej oczami horror i bezsilność władz, dlatego podjęła bohaterską decyzję o odbiciu pupila z rąk porywacza. Dzielna celebrytka wraz z koleżankami sprytnie przechwyciła Oreo, wprawiając w osłupienie byłego partnera.
Mikołaj stanął na wysokości zadania i pokazał, że nie zamierza poddawać się bez długiej i zaciętej walki. Nie chcąc, aby Oreo pozostawała pod opieką Sylwii, celebryta... poszedł ze sprawą do Sądu Najwyższego. Zdeterminowany Mikołaj umieścił na swoim Instastories relację z wizyty w charakterystycznym budynku przy Placu Krasińskich w Warszawie, sugerując, że poruszy niebo i ziemię, aby sprawiedliwości stała się zadość.
Dzisiaj takie historie - napisał pod zdjęciem budynku sądu, jednocześnie chwaląc wnętrze za wyjątkowo przyjemny design...
Wyobrażacie sobie minę sędziego, który musi orzekać w sprawie #freeOreo?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?