Szalejąca pandemia koronawirusa dotkliwie uderzyła w gospodarkę. Cierpią wszystkie branże - od turystycznej po rozrywkową. Stacje telewizyjne zawieszają zdjęcia do kolejnych programów i seriali. TVN nie wyemituje między innymi nowych odcinków Chyłki, Kuchennych Rewolucji czy Milionerów.
Pod znakiem zapytania stoi też przyszłość serialu Na Wspólnej, który na antenie TVN-u emitowany jest od 17 lat. Jak podaje Fakt, firma Fremantle, która jest odpowiedzialna za produkcję telenoweli, rozwiązuje umowy z aktorami i obcina im pensje. Dotyczy to nawet tych gwiazd serialu, które były z nim związane na stale.
Sprawę skomentowała Sylwia Gliwa, która w Na Wspólnej gra Monikę Cieślik.
Postawiono nas pod ścianą. Firma Fremantle, która produkuje Na Wspólnej, rozwiązała z nami umowy o dzieło z dnia na dzień. Była nawet informacja, że jak nie podpiszemy rozwiązania umowy, nie dostaniemy wynagrodzenia za marzec. Firma, by przetrwać, musi się desperacko ratować. Dlatego okrojono nam wypłatę za poprzedni miesiąc, mimo zrealizowania naszej pracy - ujawnia w rozmowie z tabloidem.
Aktorka nie jest pewna, czy po ustaniu epidemii będzie miała do czego wracać.
W wypowiedzeniu jest napisane, że firma ma nadzieję na powrót do współpracy, gdy sytuacja w kraju się uspokoi, ale jak to będzie i na jakich warunkach, nie wiem - mówi Gliwa.
Przedstawiciel TVN-u uspokaja jednak, że sytuacja jest tymczasowa.
Chcemy wrócić do realizacji nowych odcinków najszybciej, jak tylko będzie to możliwe. Po powrocie na plan zamierzamy kontynuować wszystkie wątki - powiedział Faktowi Marcin Godlewski z biura prasowego stacji.
Wyobrażacie sobie telewizję bez "Na Wspólnej"?
Zobacz też: Barbara Kurdej-Szatan ubolewa, że przez koronawirusa aktorzy TRACĄ PRACĘ: "Nie będą mieli za co żyć"