13 grudnia media obiegła niezwykle smutna informacja. Zmarła Zofia Merle, ceniona aktorka znana z produkcji, takich jak "Miś", "Rozmowy kontrolowane" czy "Alternatywy 4". Przez lata była związana również kultowym polskim serialem "Klan", gdzie wcielała się w rolę Stefani Wróbel-Malec.
Zofia Merle zadebiutowała w "Klanie" w 1998 roku. Jej przygodę z aktorstwem zakończyła jednak rodzinna tragedia. W 2013 roku z powodu choroby nowotworowej odszedł jej syn, a kariera przestała mieć dla niej znaczenie. Dodatkowo sama zaczęła miewać problemy zdrowotne i na próżno było szukać jej na ekranie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak Zofia Merle zachowywała się ostatniego dnia na planie "Klanu"
Wyjątek zrobiła w 2018 roku, kiedy to po raz ostatni wcieliła się w Stefanię Wróbel-Malec. Wówczas miała okazję poznać nową część obsady, w której skład wchodzi między innymi Marcin Kwaśny, serialowy Rafał Woźniacki. W rozmowie z Plotkiem przyznał, że Zofia Merle sprawiała wrażenie bardzo serdeczne osoby. Starała się nie pokazywać, że cierpi.
Bardzo ciepła, serdeczna osoba. Nie pokazywała cierpienia mimo choroby. Widziałem ją raz w życiu, w ostatniej jej scenie w "Klanie". I zupełnie, mimo że wiedziałem, że cierpi, nie było tego widać - przyznał Marcin Kwaśny.
Zofię Merle wspomniały również osoby, które pracowały z nią przez dłuższą chwilę. Paulina Holtz przyznała, że wciąż jest w szoku. Samą aktorkę wspomina bardzo ciepło.
Bardzo żałuję. Na pewno zarażała dowcipem i była bardzo pozytywną osobą. Nie raz się z nią śmiałam. Jestem w szoku i trudno mi powiedzieć coś więcej na jej temat - mówiła aktorka.
Zofia Merle zarażała dobrym humorem
Tomasz Stockinger w "Klanie" wciela się w Pawła Lubicza. Z Zofią Merle odegrał sporo scen, a wszystko za sprawą tego, że Stefania Wróbel-Malec była gospodynią w domu Lubiczów. W rozmowie z Plotkiem przyznał, że była wyjątkową osobą.
Miała niesamowitą energię, dowcip. Siły więcej niż kilka osób razem wziętych! Była bezpośrednia, ale to się lubiło. Kochało! No i niezwykle koleżeńska. Klasa, której wielu ludziom dziś brakuje. Ze Stasiem Tymem robiła słynne przyjęcia u siebie w domu. Ja nigdy nie miałem szczęścia, chociaż w jednym z nich uczestniczyć, ale o tym w środowisku aktorskim krążą legendy - mówił Stockinger.
Tomasz Stockinger nie kryje smutku w związku z wiadomościami, jakie dziś obiegły media. Wie, że Zofia Merle cieszyłaby się zbliżającymi świętami i z pewnością chciałaby ich dożyć.
W przypadku takiej cudownej osoby tym większa strata, że jej z nami nie ma. Jej wiek nie wytłumaczy tego, że niby słuszny. Wiem, że chorowała i od dawna jej w "Klanie" nie było. Jej śmierć zdarzyła się w niefortunnym czasie. Lada moment mamy święta. Na pewno by się z nich cieszyła. Bardzo mi przykro, że Zosia ich już nie dożyła - podsumował.