Z każdym dniem w polskim show biznesie przybywa głośnych rozstań, a nasi ukochani celebryci nadal nie są w stanie nauczyć się, że niektóre rzeczy warto zachować dla siebie. Po fakcie trudno już bowiem odzyskać raz utraconą prywatność.
Do grona złamanych serc właśnie dołączył Alan Kwieciński z Warsaw Shore. Jeszcze do niedawna parający się szarpaninami na oktagonie imprezowicz chwalił się na Instagramie miłością do ówczesnej partnerki Dagmary. W lipcu postanowił się jej nawet oświadczyć. Promowana w internecie sielanka nie trwała niestety w nieskończoność. W sierpniu ukochana Alana straciła ciążę. Teraz natomiast okazuje się, że para zerwała zaręczyny i nie jest już dłużej ze sobą.
Co ciekawe, Alan sugeruje, że jedna osoba z zakończonego właśnie związku rozwijała się szybciej od drugiej, co najwyraźniej przyczyniło się do rozstania. Biorąc pod uwagę, jak wiele ambitnych planów na przyszłość chłopak wymienia w tym samym wpisie, możemy założyć, że miał na myśli siebie.
W planach była rodzina, dzieci, dom. W ostateczności wszystko się posypało. Może zacznę od tego, że sami zauważyliście, że niestety nie jestem już z Dagmarą. Jeśli jedna osoba w związku się rozwija, to czas przejrzeć na oczy. Pierwszy mój taki poważny związek, dzięki któremu też dużo się nauczyłem. Dostrzegłem, co to jest miłość - wyznaje na swoim instagramowym profilu Kwieciński.
Weteran Warsaw Shore nie ukrywa, że rok 2020 wcale go nie oszczędzał. Liczne przykrości spotkały nie tylko jego, ale też jego najbliższych.
Początek zeszłego roku już się nie układał. Przegrana walka, strata dzieciaków, gdzie mocno się załamałem. Niedawno pękł tętniak w głowie kuzynce i doznała udaru. Teraz rozstanie i powrót do Warszawy. Dużo innych przykrych rzeczy mnie dotknęło i mam nadzieję, że wszystko, co złe, zostawiłem w tamtym roku - czytamy.