Absolwenci Warsaw Shore już od dobrych kilku lat kontynuują dumną tradycję zaniżania poprzeczki w polskim show biznesie. Tym razem to niejaki Alan Kwieciński postanowił udowodnić, że przy obecnej koniunkturze sława dostępna jest dosłownie dla każdego, kto jest gotów w jej imię odpowiednio się upodlić. Otóż były uczestnik programu i zawodnik MMA pochwalił się ostatnio na Instagramie "żartem", w ramach którego zamykał przerażonego psa rasy chihuahua na przygotowanym do rozpalenia grillu. Jak można było się spodziewać, żart rozbawił wyłącznie jego autora i właścicielkę biednego zwierzęcia - Aleksandrę Daniel z Love Island. Internauci mieli już natomiast nieco inne zdanie na temat patocelebryckich wybryków.
W sieci niemal natychmiast podniosła się wrzawa. Wielu komentujących nawoływało w sekcji komentarzy pod naszym wpisem dotyczącym incydentu, aby zablokować konta Kwiecińskiego i Daniel oraz odebrać im psa. Nagranie problematycznego zajścia zostało ostatecznie usunięte z Instagrama.
W ramach wytłumaczenia Kwieciński zamieścił na InstaStories nagranie, na którym uporczywie całuje rozkładanego niedawno na grillowych rusztach pieska, zapewniając, że nie dzieje mu się żadna krzywda.
Pulpecik, jesteśmy znani, na Pudelku o nas piszą. Jednak nie poszedłeś na rożen. Pewnie, że się kochamy. Pulpecik, jak ty mnie kochasz. Gdzie ja bym cię na rożen wstawił. Gdzie ja bym cię ugotował - mamrocze przesłodzonym głosem Kwieciński, co rusz składając pocałunki na drobnej głowie podstarzałego psiaka.
Moi drodzy, ogłaszam wszem wobec, Pulpecik jest cały, nie poszedł na kotlety. Pulpecik, daj buziaczka - kontynuuje patocelebryta.
Alan, gratulujemy osiągniętego sukcesu, trafiłeś na Pudelka. Jednocześnie wyrażamy szczerą nadzieję, że już nigdy więcej nie będziemy musieli pisać o twoich wyskokach.