Nie milkną echa głośnej tragedii z udziałem Aleca Baldwina. W czwartek na planie westernu "Rust" aktor omyłkowo ranił reżysera Joela Souzę i śmiertelnie postrzelił operatorkę Halynę Hutchins.
63-latek nie był ponoć świadomy tego, jakiej amunicji użyto w broni, która w jednej ze scen miała posłużyć mu jako rekwizyt. Gwiazdor przeżył więc niemały szok, gdy okazało się, że z pistoletu wystrzeliły prawdziwe naboje...
W piątek zrozpaczony Alec w końcu przerwał milczenie, zabierając głos za pośrednictwem Twittera.
Nie ma słów, by wyrazić mój szok i smutek z powodu tego tragicznego wypadku, w którym zginęła Halyna Hutchins, żona, matka i bardzo podziwiana przez nas koleżanka - zaczął, następnie podkreślając, że współpracuje ze śledczymi:
W pełni współpracuję z przeprowadzającą śledztwo policją, której celem jest wyjaśnienie, w jaki sposób doszło do tej tragedii - informuje.
Baldwin zapewnił także, że pozostaje w stałym kontakcie z pogrążoną w żałobie rodziną zmarłej:
Utrzymuję kontakt z jej mężem, oferując swoje wsparcie zarówno jemu, jak i jego rodzinie. Moje serce jest złamane z powodu straty jej męża, ich syna i wszystkich, którzy znali i kochali Halynę - czytamy w oświadczeniu.
Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast!