W 2012 roku media rozpisywały się o tym, że celnicy znaleźli nieco ponad 60 gramów marihuany w paczce, która została zaadresowana na Ramonę Sipowicz. Wkrótce okazało się, że tajemniczą Ramoną była suczka rasy bolończyk należąca do Kory. Pies wokalistki od dawna był znany w show biznesie, bowiem charyzmatyczna piosenkarka nie rozstawała się z nim na krok.
Podczas pamiętnej rewizji u Ramony Kora sama wręczyła policjantom pakunek z prawie trzema gramami marihuany. Wówczas to Kamil Sipowicz przekonywał, że substancja należała jednak do niego, ponieważ potrzebna mu była do "celów badawczych".
O sprawie wypowiedział się wówczas Aleksander Kwaśniewski w programie "Gość Radia ZET" u Moniki Olejnik. Były prezydent stwierdził wtedy, że taka ilość marihuany, która została znaleziona w domu Kory, powinna być dopuszczona do legalnego posiadania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
3 gramy to jest kategoria, która powinna być całkowicie zdekryminalizowana. Posiadanie niewielkiej ilości marihuany nie powinno być karane i powinno być dopuszczone, ale 60 gramów to nieco inna historia - opowiadał wtedy Kwaśniewski.
Polityk w swojej obronie poszedł o krok dalej, bo pojawił się nawet z Korą na okładce "Newsweeka", którą zdobił ogromny napis "Odczepcie się od Kory". Finalnie prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przesyłki zaadresowanej na Ramonę, argumentując decyzję "niewykryciem sprawcy". Warunkowo umorzone zostało również posiadanie 3 gramów marihuany przez Korę. Mimo że potwierdzono jej winę, to uznano, że "szkodliwość jej czynu nie była wielka".
Teraz Kwaśniewski w rozmowie z córką na jej Instagramie postanowił wrócić pamięcią do tamtej sytuacji. Jeden z internautów zapytał, czy były prezydent poznał Jackowską, a ten przypomniał okładkę "Newsweeka".
Nie tylko poznałem, my udzieliliśmy kiedyś wspólnie wywiadu, chyba dla "Newsweeka", o dostępności narkotyków. Znaliśmy się z Korą. Nie powiedziałbym, że to była jakaś zażyłość, ale znaliśmy się. Bardzo ją lubiłem i ceniłem - opowiadał.
Przy okazji prezydent po raz kolejny wypowiedział się na temat legalizacji marihuany w Polsce. Przyznał, że to właśnie w tej sprawie znalazł wspólny język z wokalistką Maanamu. Mimo że jak przyznał - sam nigdy z niej nie korzystał, to oboje chcieli, by prawo w tej kwestii się zmieniło.
Zacząć od depenalizacji, czyli żeby za posiadanie nie wsadzać ludzi do więzienia, bo niestety zazwyczaj więzienia na całym świecie nie wypuszczają lepszego obywatela, tylko jest jeszcze gorzej - mówił na Instagramie.
W 2012 roku Aleksander Kwaśniewski publicznie bił się w pierś, kiedy to na łamach "New York Timesa" przyznał, że popełnił błąd, składając podpis pod ustawą, która zakładała bezwzględne karanie za posiadanie narkotyków, w tym marihuany. Myślicie, że w tej kwestii coś powinno się zmienić w polskim prawie?