Aleksandra Domańska raczej niechętnie dzieli się z mediami kulisami swojego życia prywatnego, nie ma za to oporów przed wygłaszaniem publicznie odważnych stwierdzeń. Przez długi czas ukrywała fakt, że jest w ciąży, a informacją o rychłych narodzinach pociechy podzieliła się za pośrednictwem mediów społecznościowych tuż przed porodem.
Mimo otwartości na temat samopoczucia psychicznego po narodzinach dziecka, Domańska przez długi czas wolała milczeć na temat ojca swojego syna, Ariela. Wiadomo, że rodzice chłopca nie są już razem. Aktorka rozstała się z "Panem z Finlandii", jak go nazywa, gdy była w połogu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Domańska jest obecnie jedną z bardziej rozchwytywanych aktorek w branży, a jej emploi co roku powiększa się o kolejną rolę. Okazuje się, że jeszcze podczas studiów taki scenariusz na przyszłość wydawał się Oli nieosiągalny, a wszystko przez przez mściwego profesora, który miał zrobić z jej życia piekło. W opublikowanym we wtorek nagraniu 35-latka wróciła pamięcią do czasów szkolnych, gdy pewien "wybitny aktor i fatalny pedagog" uwziął się na nią, dając jej do zrozumienia, że o karierze w branży filmowej z prawdziwego zdarzenia będzie mogła tylko pomarzyć.
Kilka dni temu przypomniało mi się, że w Akademii Teatralnej miałam sceny aktorskie z wybitnym aktorem i fatalnym pedagogiem, który drwił ze wszystkiego i wszystkich -mówiła Ola, nakładając podkład na twarz. Filmów, aktorek, aktorów. Krótko rzecz ujmując, właściwie tylko on miał rację i pamiętam, że siedziałam sobie w palarni. Wstydzę się to powiedzieć, ale myślałam sobie, że dopóki on żyje, nie będę mogła zagrać w niczym, w czym bym chciała. A ja zawsze chciałam być aktorką mainstreamową, bo mainstream to nie zawsze znaczy źle. I teraz jak o tym myślę, chce mi się śmiać, ale wtedy to był realny problem. Komu ja chciałam udowodnić, że jestem czegoś warta. Obcemu facetowi?
Kontynuując swój wywód, Domańska pochwaliła innego profesora, który zmotywował ją, by w chwili zwątpienia nie rezygnowała i kontynuowała swoją przygodę z aktorstwem.
Był jeszcze jeden facet - wspomina. Wybitny aktor. Wybitny pedagog. Wiesław Komasa, który miał zupełne inne podejście do nas, do aktorstwa. Wierzył w wolność przestrzeni naszego serca. I jak widział mnie pospinaną na zajęciach, mówił do mnie: "Olu puść się, puść się". A więc mówię do was kochane, puście się.
Gdy pod postem zaczęły mnożyć się komentarze z prośbą o ujawnienie tożsamości rzeczonego aktora, 35-latka obwieściła, że nie ma takiego zamiaru.
A po co mi, żeby Pudelek czy inny Jastrząb to przedrukował i zła energia pójdzie w świat? Nie ma takiej potrzeby. Zaj**my ich miłością - odpisała.
Jak myślicie, o kogo może chodzić?