Aleksandra Kwaśniewska miała wszystko, co potrzeba, by stać się pierwszoligową celebrytką. Gdy jej ojciec objął prezydenturę, media zaczęły interesować się życiem prywatnym Oli. Początkowo "pierwsza córka" świetnie radziła sobie z rosnącą popularnością, o czym świadczy chociażby fakt wystąpienia w "Tańcu z gwiazdami". Były też wywiady i sesje w kolorowej prasie.
W pewnym momencie celebrytka poczuła, że życie w blasku fleszy nie jest tym, o czym marzy. Gdy sformalizowała związek z Kubą Badachem, podjęła decyzję, że wycofa się z show biznesu. O dziwo, mimo braku większej medialnej aktywności opinia publiczna nie przestała interesować się życiem Oli.
Kwaśniewska został okrzyknięta przez sympatyków "królową Instagrama", dzięki ironicznemu poczuciu humoru oraz oryginalnym hasztagom. Social media stały się więc jedynym łącznikiem między Olą a jej fanami. W zeszłym roku córka Kwaśniewskich postanowiła wrócić do dziennikarstwa, stając się jedną ze współprowadzących program "Miasto kobiet".
Prezydentówna pilnie strzeże prywatnego życia, dlatego każdy wywiad z udziałem Oli odbija się szerokim echem. Teraz Kwaśniewska zdecydowała się na rozmowę z "Party", gdzie w końcu wytłumaczyła, dlaczego zdecydowała się zniknąć.
Nie czerpię satysfakcji z bycia na językach, z tego, że się o mnie mówi czy pisze. Najlepiej się czuję, gdy mogę działać kreatywnie, a na to potrzebuję czasu i spokoju w głowie. Odzyskałam je dopiero wtedy, gdy odsunęłam się od show biznesu. Zdałam sobie sprawę, że funkcjonując w nim, byłam wiecznie zajęta rzeczami, które nie dawały mi poczucia spełnienia - tłumaczy Ola.
Momentem przełomowym okazał się ślub z Kubą Badachem. Przypomnijmy: Kwaśniewska i Badach pozują przed kościołem... "ŚLUB ROKU"?
Kategoryczne "dość" powiedziałam 10 lat temu, tuż po naszym ślubie. Bo wtedy też brutalnie odczułam, że nie mam żadnej kontroli nad narracją dotyczącą mojego własnego życia. Dziesiątki artykułów i "niusów", które się wtedy ukazywały, były ciągiem absurdów, bo trudno je nazwać przeinaczeniem faktów. Czułam, że jestem własnością wszystkich, tylko nie swoją. Jedyną możliwością, żeby odzyskać w tym wszystkim autonomię, było zamknięcie tej bramy i uchylenie jej na własnych warunkach oraz ciężka praca nad asertywnością - powiedziała Kwaśniewska dwutygodnikowi.
Magdalena Jabłońska-Borowik, która przeprowadzała wywiad z córką byłego prezydenta, wspomniała, że Ola stała się nieformalną ambasadorką normalizowania tematu bezdzietności. Gwiazda postanowiła wyjaśnić raz jeszcze i tę kwestię.
Zupełnie niechcący, bo otwarcie o tym, że nie chce mieć dzieci, powiedziała u nas, w "Mieście Kobiet", Ewa Chodakowska. Ja stoję na stanowisku, że kobieta ma święte prawo do nietłumaczenia się z bezdzietności, a pytania o to, dlaczego nie ma dzieci, są tak samo nie na miejscu jak dopytywanie matek, czy te ich to planowane, czy wpadka. Nikogo to nie powinno interesować. W programie nic nie mówiłam na temat tego, czy chcę mieć dzieci, czy nie. To mówiła Ewa. Z jakiegoś powodu dziewczyny utożsamiły ten pogląd ze mną i zostałam zasypana wiadomościami - wyjaśniła Kwaśniewska.
W pewnym momencie temat rozmowy zszedł na program "Miasto kobiet" i pamiętny odcinek z udziałem Marcina Hakiela, który to wyznał Aleksandrze, że podarował Kasi Cichopek wolność, która "z czasem okazała się mieć imię".
Wykonuję swoją pracę, którą jest rozmawianie z zaproszonymi przez redakcję gośćmi na ustalone wcześniej tematy. Tutaj tematem miał być społeczny brak przyzwolenia na okazywanie przez mężczyzn emocji "zarezerwowanych" dla kobiet. Ani się nie spodziewałam żadnych zwierzeń, ani nie próbowałam do nich doprowadzić. Marcin powiedział tyle, ile potrzebował powiedzieć - wytłumaczyła Kwaśniewska.
Myślicie, że Ola będzie jeszcze próbowała być dziennikarką?