Aleksandra Kwaśniewska przed laty zyskała rozpoznawalność po tym, jak jej tata dwukrotnie wygrał wybory prezydenckie. Dla Kwaśniewskich otworzyły się wtedy drzwi do kariery w mediach. Jolanta uczyła w telewizji, jak jeść ptysia, a Ola towarzyszyła mamie w jednym z programów.
Potem prezydentówna wzięła udział w "Tańcu z Gwiazdami" i została rasową celebrytką. Po kilku latach zniknęła jednak z show biznesu. Jakiś czas temu powróciła jako jedna z prowadzących odświeżone "Miasto Kobiet".
W najnowszym wywiadzie Ola wspomina swój udział w tanecznym show. Mówi, że studiowała wówczas psychologię, ale pomyślała, że się "zaprezentuje i chwilę potańczy". O to, że została celebrytką, obwinia "brukowce, które na nią wsiadły".
Naiwnie liczyłam, że (...) wywalą mnie w drugim odcinku, brukowce się ode mnie odczepią i wrócę do prywatnego życia. (...) gdybym wtedy wiedziała, że chcę związać swoją przyszłość z dziennikarstwem, (...) nie zaczynałabym od celebryckiego show, w którym występowałam jako córka prezydenta (...), długo musiałam wychodzić z tych celebryckich butów - żali się w rozmowie z Plejadą.
Ostatecznie jednak "Taniec z Gwiazdami" miał też jakieś plusy, bo dzięki niemu prezydentówna poznała Kubę Badacha.
Ten program zapoczątkował mnóstwo rzeczy w moim życiu. Łącznie z tym, że w domu Adasia Sztaby, z którym znam się dzięki "Tańcowi...", poznałam mojego przyszłego męża. (...) Trudno mi powiedzieć, czy gdyby nie to, nasze życiowe drogi by się przecięły - mówi.
A Wy jak uważacie, udział w "Tańcu" bardziej Oli zaszkodził czy jednak pomógł?
Zobacz też: Aleksandra Kwaśniewska "udowadnia", że NIE RETUSZOWAŁA twarzy: "Dżizas, wyluzujcie" (FOTO)
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!