Aleksandra Kwaśniewska należy do grona gwiazd, które chętnie relacjonują swoje codzienne poczynania w sieci. Córka byłego prezydenta dość często porusza w mediach społecznościowych tematy polityczno-społeczne, nie stroniąc jednocześnie od lekkiego w odbiorze, lifestylowego kontentu. Śladem innych znanych osobistości, dziennikarka pochwaliła się ostatnio romantycznym zdjęciem przy choince. Towarzyszył jej oczywiście ukochany Kuba Badach, którego Ola poślubiła w 2012 roku.
No i jak tam u Was? Wesołość, spokój czy melancholia? No i przede wszystkim: poziom nasycenia kapuściano-grzybowo-makowego satysfakcjonujący czy ciągniecie z tym do Sylwestra? - zapytała fanów w najnowszym poście.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aleksandra Kwaśniewska wdała się w dyskusję z internautkami. Padły mocne słowa
Publikując całkiem zwyczajne zdjęcie z mężem i zadając obserwatorom pytania utrzymane w żartobliwym tonie, Aleksandra Kwaśniewska nie spodziewała się raczej, że wywoła dyskusję na niezwykle poważny temat. Jedna z internautek napisała pod postem o wojnie w Strefie Gazy i świecącym pustkami Betlejem.
Ogromny smutek, że w miejscu urodzenia Chrystusa od kilku miesięcy trwa ludobójstwo na skalę nieporównywalnie większą, niż na Ukrainie, ale jakoś nikogo to nie obchodzi. Trudno świętować ze świadomością, że cierpienie niewinnych ma różne stopnie ważności... - napisała internautka.
Obchodzi, ale żeby wytrzymać psychicznie całe zło świata, musimy dbać o swój dobrostan. Inaczej tego nie dźwigniemy - odparła Kwaśniewska.
Odpowiedź dziennikarki zmotywowała inną obserwatorkę do opublikowania obszernego wpisu. Kwaśniewska nie pozostawiła jej bez odpowiedzi.
Dziękuję, Pani Olu. Jednym krótkim zdaniem odpowiedziała Pani na pytanie, które nurtowało mnie, odkąd jestem małą dziewczynką: "Jak to możliwe, że dopuszczono do Holokaustu, jak to się stało, że nikt tego nie powstrzymał?". A to takie proste przecież - obywatele Niemiec, ale też Amerykanie (...) "dbali o swój dobrostan", naturalnie. Nie, Pani Aleksandro, tam dzień w dzień giną dzieci, a ci, którzy milczą dbają o dobrostan zbrodniczego państwa Izrael. Tak samo, jak ci, którzy "nie będą się wypowiadać na temat, o którym nic nie wiedzą". (...) Widzenie i świadomość selektywna, czekanie, aż Palestynczycy znikną z powierzchni ziemi i wtedy będzie można wylewać krokodyle łzy. Jeszcze nigdy nie byłam tak rozczarowana ludźmi, tak zwanymi "autorytetami", jak dziś - napisała użytkowniczka Instagrama.
I tym razem wiadomość nie pozostała obojętna Kwaśniewskiej. W obszernym wpisie postanowiła odpowiedzieć na słowa internautki.
Popełnia pani tyle błędów w założeniach, że nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze, ani nie milczę na temat wojny w Gazie, ani nie zachęcam do milczenia. Wielokrotnie odsyłałam Was tu na konta osób, które rzetelnie o niej informują. Również o tym, jak można pomóc. Porównanie do Holokaustu w ogóle pominę, bo jest absurdalne. Tu nic się nie dzieje w obrębie naszego bezpośredniego wpływu. Czy mamy udawać, że tego nie ma? Absolutnie nie. Ale oczekiwanie ode mnie, że w związku z tym nie obejdę Świąt i postaram się zepsuć je innym jest bzdurnym pojmowaniem wrażliwości - zaznaczyła dziennikarka.
Ten dobrostan, który tak panią oburzył, a którego znaczenia chyba pani nie rozumie, oznacza tyle, że skądś musimy mieć siłę, żeby dźwigać problemy i swoje, i świata. Tylko w dobrej formie psychofizycznej możemy pomagać innym. W złej, to my potrzebujemy pomocy. Wymuszanie na ludziach, że mają się doprowadzić do skraju rozpaczy myśląc tylko o Gazie nie jest ani rozsądne, ani skuteczne, ani szlachetne - skwitowała Aleksandra Kwaśniewska.
Co myślicie o jej słowach?