Od kilku tygodni polskie media rozgrzewa temat rozstania Katarzyny Cichopek i Marcina Hakiela. Zaczęło się od opublikowania przez nich oświadczenia, w którym ogłosili, że rozwodzą się po 14 latach małżeństwa i zapewnili, że nie będą udzielać żadnych komentarzy na ten temat.
Szybko jednak okazało się, że Marcin ma potrzebę mówienia o sprawie, podczas gdy Kasia nabrała wody w usta. Tancerz od kilku tygodni manifestował swoją rozpacz na Instagramie, aż w końcu postanowił pójść do "Miasta Kobiet" i opowiedzieć o tym, że został porzucony.
W wywiadzie przeprowadzonym przez Aleksandrę Kwaśniewską Hakiel dał do zrozumienia, że Cichopek znalazła sobie innego mężczyznę.
Po emisji wywiadu na Katarzynę spadła lawina krytyki. Oberwało się też Aleksandrze Kwaśniewskiej. Na jej profilu roi się od komentarzy zniesmaczonych internautów.
Hiena roku dla ciebie! Wykorzystałaś niestabilność Marcina, nie dałaś czasu na ułożenie się po rozstaniu. Widziałaś oświadczenie, dlaczego go nie uszanowałaś?; Pani Olu, uważałam, że pani akurat jest osobą, której celem nie jest wywołanie przez swoją pracę hejtu na drugą osobę - w tym przypadku panią Cichopek; Strasznie słaba ta akcja z Marcinem. Trudno mi uwierzyć, że się na to zgodziłaś. Duże rozczarowanie - piszą.
Wywołana do tablicy Aleksandra postanowiła się wytłumaczyć. W swojej wypowiedzi sugeruje, że sama była zaskoczona wylewnością Hakiela.
Punktem wyjścia do rozmowy było to, że społecznie mamy tendencję do odbierania mężczyznom prawa do okazywania pewnych emocji. Generalnie każemy im się ogarnąć i nie mazać, a przecież nie dysponują oni żadnymi magicznymi mechanizmami "radzenia sobie" lepiej niż my. Marcin znalazł się w tej sytuacji i tego miała dotyczyć rozmowa.
Kontekst jest nam wszystkim znany, ale nie spodziewałam się tu żadnego wyznania ponad "nasze drogi się rozeszły". To nie ja stawiam granice dotyczące tego, co gość ujawni ze swojego życia prywatnego, tylko gość. Nie może być inaczej. Mamy w programie bardzo dużo tematów relacyjnych. Przy tej okazji goście opowiadają nam o swoich przemocowych partnerach, toksycznych relacjach z rodzicami itd.
Przecież my nie mamy możliwości weryfikowania tych historii na bieżąco z osobami, których dotyczą. To jest relacja gościa i jego decyzja, jak o niej opowiada. Jeśli ktoś chce powiedzieć, że w swoim związku został zraniony/oszukany/porzucony, to zawsze może to powiedzieć, bo to jego związek, ale to nie znaczy, że po to się spotkaliśmy. Ja nikogo za język nie ciągnę. To kompletnie nie mój rodzaj rozrywki - zapewnia.
Kwaśniewska daje też do zrozumienia, że to nie ona wpadła na pomysł zaproszenia Marcina do programu.
Przykro mi, ale ja nie mogę brać odpowiedzialności za to, co mówią goście. Ja siadałam do rozmowy o emocjach. Ja nie podejmuję decyzji ani za gości, ani za redakcję. Wykonuję swoją pracę, którą jest rozmawianie z zaproszonymi przez redakcję gośćmi na ustalone z nimi wcześniej tematy - pisze w jednym z komentarzy.
Aleksandra dodaje, że jej celem nie było ściągnięcie krytyki na Cichopek.
Ja w ogóle nie oceniam decyzji życiowych innych ludzi. Uważam, że każdy ma prawo szukać szczęścia tam, gdzie sądzi, że je znajdzie - zapewnia.
Przypomnijmy: Katarzyna Cichopek mierzy się z HEJTEM po wyznaniu Marcina Hakiela. Celebrytka wyłączyła komentarze na Instagramie