Aleksandra Kwaśniewska pojawiła się na obrzeżach show biznesu wiele lat temu, gdy krajem rządził jej ojciec, Aleksander Kwaśniewski. Wówczas, jeszcze jako nastolatka, niemal dorastała na oczach Polaków, ale większość młodości spędziła w cieniu znanych rodziców. Dziś, już jako aspirująca dziennikarka i obecna współprowadząca "Miasta kobiet", coraz częściej gra w mediach pierwsze skrzypce.
Choć Aleksandra Kwaśniewska wielokrotnie podkreślała, że medialne zainteresowanie raczej nie pomagało jej w trudnym okresie dorastania, to jest bardzo wdzięczna znanym rodzicom za to, że starali się jej zapewnić w miarę normalne dzieciństwo. Dzięki temu też do dziś ma z nimi bardzo dobre relacje, co niedawno udowodniła m.in. przy okazji Dnia Matki.
Przypomnijmy: Aleksandra Kwaśniewska pokazała zdjęcie mamy z młodości. Tak Jolanta Kwaśniewska wyglądała ZA CZASÓW STUDIÓW (FOTO)
W czwartek z kolei celebrowaliśmy Dzień Ojca, a Ola, choć kilkanaście godzin spóźniona, postanowiła podzielić się anegdotą także w przypadku święta drugiego ze znanych rodziców. W instagramowym wpisie Kwaśniewska otworzyła się na temat dzieciństwa i zdradziła, jak Aleksander radził sobie z ojcostwem.
Zatem w temacie Dnia Ojca, bo wczoraj cały dzień byłam w podróży i tata też, więc się nie liczy. Pozostając przy wspomnieniach przedszkolnych, tata miał mniej szczęścia niż mama, bo mama mnie odbierała, a tata zawoził. Pamiętam więc, jak wspinałam się na skrzynię z zabawkami, żeby zobaczyć przez okno, jak idzie do samochodu i płakałam jak ciele odsadzone od matki. Swoją drogą, lata mijają, a ja nic nie wytraciłam na melodramatyzmie, albowiem nadal bierze mnie na łkanie, gdy widzę bliskie mi osoby wsiadające do dowolnych środków transportu i zawsze, ale to zawsze kołacze mi się po głowie coś w rodzaju: "ostatni raz go widziałam, jak wsiadał na furmankę…" - wspomina.
Ujawniła też, jak wyglądały ich wspólnie spędzone chwile i co lubili razem robić.
No a zaczęło się od taty. Potem odwoził mnie do szkoły, co lubiłam dużo bardziej, bo po drodze odpytywał mnie z ortografii, zaszczepiając mi sympatię do wszelkich osobliwości naszego języka. Ciągle mnie z różnych rzeczy odpytuje i ja ciągle lubię to wspólne quizowanie, nawet jak mnie kładzie swoją wiedzą na łopatki. Oczywiste jest, że tacie zawdzięczam dużo więcej, wielu myśli, że wszystko, ale to nieprawda, bo są jeszcze rzeczy, które zawdzięczam mamie - pisze.
Na koniec zdobyła się jeszcze na pewną refleksję i zapewnia, że bogactwo czy status społeczny nigdy nie zastąpiłyby jej ojca.
Prawda jest taka, że żadne pałace i zaszczyty nie mają podskoku do dobrych i wspierających relacji i za to jestem wdzięczna najbardziej. Morał z tego taki: Tatusiowie, bądźcie fajnymi ludźmi dla swoich dzieci, a jest szansa, że i dzieci będą fajne - podsumowała.