Aleksandra Kwaśniewska przez długi czas starała się żyć raczej z dala od blasku fleszy. Po latach celebrytka postanowiła jednak powrócić do świata show biznesu i przyjęła posadę współprowadzącej w nowej odsłonie "Miasta Kobiet". Ostatnio 40-latka regularnie pojawia się w mediach i coraz chętniej zwierza się w wywiadach.
Aleksandra Kwaśniewska gościła w podcaście Żurnalisty. W rozmowie celebrytka otworzyła się m.in. na temat ślubu z Kubą Badachem. Była "pierwsza córka" pożaliła się, że ceremonia przyciągnęła tłumy gapiów, którzy niemal uniemożliwili jej dotarcie do świątyni, a potem okupowali kościelne ławki.
Podczas wywiadu z Żurnalistą Kwaśniewska podzieliła się również nieprzyjemnymi doświadczeniami z paparazzi. Celebrytka wyznała, że życie na świeczniku wielokrotnie mocno dawało jej się we znaki i właściwie pozbawiło poczucia prywatności. Jak wspominała, czuła się wręcz osaczona przez fotoreporterów, którzy śledzili ją podczas codziennych zakupów, a nawet próbowali zaglądać w jej okna (!).
Bardzo często spotykam z tym, że "o Jezu, no dobra, zrobią wam zdjęcie, co to za problem?". Bardzo trudno jest komuś wytłumaczyć, jak bardzo czujesz się osaczony, kiedy ktoś cię ciągle śledzi i masz poczucie, że nie masz prywatności... Oni mnie tak osaczyli, tam naprawdę nie było żadnych granic. Łazili za mną wszędzie, (...) łazili za mną do warzywniaka i mi robili zdjęcia marchewek w koszyku, próbowali mi robić zdjęcia przez okna w domu. Miałam przez ileś lat cały czas zasłonięte okna, bo próbowali mi, wiesz no... - wspominała.
Zobacz również: Aleksandra Kwaśniewska wspomina dzień po wyborze jej ojca na prezydenta: "Połowa szkoły przyszła UBRANA NA CZARNO"
Naprawdę bardzo trudno jest to wytłumaczyć, jak bardzo czujesz się jak zwierzę w klatce w takiej sytuacji - dodała.
Kwaśniewska przyznała, że obecnie stara się nie przejmować obecnością paparazzi, lecz nie zawsze przychodzi jej to łatwo. Jak stwierdziła, ich zachowania bywają na tyle skrajne, że poważnie utrudniają jej normalne funkcjonowanie.
(...) Nie zawracam sobie głowy, mój tata jest taki (...). Zawsze próbuje im przemówić do moralności... Mnie więcej kosztuje wchodzenie z nimi w jakieś interakcje, niż udawanie, że ich nie ma. Teraz jest mi wszystko jedno, to mnie w ogóle nie rusza. Ale jak to jest dzień w dzień od rana do nocy, jeśli musisz kombinować, jak wyjść z domu (...). Miałam zapalenie oskrzeli. Gorączka, oczywiście zero make-upu, bladozielona, w dresie, wykończona. I nam zastawili samochód, żebyśmy nie mogli wyjechać, żeby zrobić nam zdjęcia. To jest upadlające - oceniła.
Kwaśniewska podkreśliła, że znani powinni zdecydowanie reagować, gdy paparazzi naruszają ich prywatność. Jej zdaniem brak sprzeciwu utwierdza fotoreporterów w przekonaniu, że jedynie pomagają celebrytom w karierach. 40-latka ma jednak na ten temat nieco inne poglądy.
Nie można odpuszczać, trzeba pozywać. Im się wydaje, że jeśli my nie reagujemy w sposób prawny, to nam się to podoba. Bo oni sobie to tłumaczą, że mamy z tego korzyść, przecież o nas piszą, a my chcemy być popularni, to im więcej oni o nas piszą, tym bardziej jesteśmy popularni i mamy z tego profity (...) Wiesz, jakby no, oni pisali o mnie same złe rzeczy, straszne, najgorsze. Po co mi taka popularność, co by mi to niby miało dać? - rozprawiała.
Zdaniem Oli paparazzi próbują usprawiedliwiać swoje zachowania na różne sposoby, w tym tłumacząc, że celebryci mają "fantastyczne mechanizmy obronne" lub uznając, że swoją pracą "robią coś dobrego".
(...) Mają mnóstwo wytłumaczeń na to, że wcale nie jest to takie złe (...). Dużo tego usłyszałam w sądzie. Na szczęście pani sędzia nie dała temu wiary, bo to jest po prostu absurdalne, jak tego posłuchasz i zestawisz to z tymi artykułami, które są tak ewidentnie krzywdzące, że tego się nie da wytłumaczyć - grzmiała celebrytka.
Mimo wyraźniej niechęci do paparazzi Kwaśniewska podkreśliła, że stanowczo potępia awanturowanie się z fotoreporterami.
Nie należy pozwalać na to, żeby emocja tobą zawładnęła (...). Nie powinno się posuwać do rękoczynów w żadnej sytuacji i też zdaje sobie sprawę z tego, że taka osoba cię też ciąga do sądu... To jest nobilitujące. To jest tak jak wchodzenie w polemiki z takimi ewidentnymi hejterami - stwierdziła.
Spodziewaliście się po niej takich wyznań?
Która celebrytka dla rozgłosu i pieniędzy chciała sfingować własny ślub? Posłuchajcie w najnowszym Pudelek Podcast!