Aleksandra Szwed należy do grona tych rodzimych osobistości mediów, które dość rzadko dzielą się szczegółami swojego prywatnego życia. Niegdysiejsza odtwórczyni roli Elizy w serialu "Rodzina zastępcza" co prawda wciąż gości na łamach portali plotkarskich, ale wyraźnie chroni bliskich przed zainteresowaniem prasy. Teraz zdobyła się jednak na dość zaskakujące wyznanie.
Aleksandra Szwed wspomina drugą ciążę. To był dla niej trudny czas
W lipcu zeszłego roku Aleksandra Szwed po raz drugi została mamą. Prywatnie aktorka wychowuje teraz dwie pociechy - syna Borysa i córkę, której imienia dotąd nie zdradziła - które są owocem jej relacji z koszykarzem Krzysztofem Białkowskim. Szwed najpierw ukrywała ciążę przed mediami, a gdy ogłosiła, że faktycznie oczekuje na narodziny kolejnej latorośli, utrzymywała szczegóły błogosławionego stanu w tajemnicy.
Przypomnijmy: Aleksandra Szwed POKAZAŁA PARTNERA: "Moja miłość" (FOTO)
Okazuje się, że mogła mieć ku temu konkretne powody. Teraz Szwed zgodziła się na rozmowę z Kamilem Baleją w ramach podcastu "Tato, no weź!", gdzie wróciła myślami do czasu drugiej ciąży. Niestety był to dla niej czas dość trudny, gdyż, jak sama przyznała, narodzin kolejnej pociechy wyczekiwała w sporym stresie.
Pierwszą ciążę sprzed 8 lat wspominam jako niezwykle fantastyczny okres, najpiękniejsze dziewięć miesięcy w moim życiu. Byłam chodzącym szczęściem. Druga ciąża to był notoryczny stres, notoryczny strach, przerażenie tym, co się dzieje, wzmożone burzą hormonów - przyznaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aleksandra Szwed nie zdecyduje się na trzecie dziecko? Stawia sprawę wprost
Nerwy w oczekiwaniu na córkę wynikały między innymi z diagnozy lekarskiej, którą aktorka nazywa "niefortunną". Nie ukrywa, że momentami myślała o najgorszym.
Miałam niepokojące wyniki własne, w pewnym momencie nie byłam pewna, czy dożyję końca ciąży. Okazało się, że to lekarz w niefortunny sposób wypowiedział się, który analizował moje badania. Po konsultacji z innymi lekarzami doszliśmy do wniosku, że powinno się uważać, co się mówi pacjentkom, bo można im zafundować traumę do końca życia - tłumaczy.
Druga ciąża Oli upływała też pod znakiem zmian, które wprowadził rząd Zjednoczonej Prawicy. Mowa oczywiście o pamiętnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, które naraża dziś zdrowie i życie wielu kobiet. Z tego też powodu niektóre z nich nie decydują się na kolejne dzieci, tłumacząc to obawami o ewentualne komplikacje. Podobnie jest i w tym przypadku.
To nie jest kraj do rodzenia dzieci - przyznaje wprost Ola i dodaje: Nawet wspominając pierwszą a drugą ciążę, która była w środku pandemii, w trakcie zmian legislacyjnych w naszym kraju i pewnymi przypuszczeniami zdrowotnymi, które były bardzo nieciekawą perspektywą dla kobiety noszącej pod sercem dziecko... Nie chciałabym.
Szwed zaznacza też, że polityka Zjednoczonej Prawicy nie gwarantuje kobietom bezpieczeństwa, a 500+ to po prostu marna zachęta. Choć nie wyklucza, że kiedyś może się jeszcze zdecydować na trzecie albo nawet i czwarte dziecko, to dziś nie ma ku temu warunków.
W mojej opinii obecne czasy i to, jak ten kraj traktuje kobiety, potencjalne matki, nie zachęca do tego, by rodzić dzieci. 500+ nie jest wystarczającą zachętą dla mnie, żeby powiększać rodzinę - stwierdza wprost.