Znana z czwartej edycji "Top Model" Aleksandra Żuraw, jak niemal każdy z uczestników show TVN, sprawdza się obecnie w roli influencerki. Ostatnio głośno było o jej ślubie, który zdecydowała się transmitować za pośrednictwem instagramowego profilu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek Ola znów zwróciła na siebie uwagę mediów. Tym razem ze względu na znacznie mniej przyjemne okoliczności. Niedoszła modelka ostatnie dni spędziła we Włoszech. Gdy doszło jednak do momentu powrotu do domu, rozpoczął się - jak sama to określiła - horror. Celebrytka zamieściła na Instastories obszerną relację, w której podzieliła się z fanami dość dramatycznym opisem tego, co się jej przytrafiło. Wyznała, że od wielu godzin nie może wydostać się z Mediolanu.
Horror z @... - pisze wielkimi literami Żuraw, oznaczając pewne tanie linie lotnicze:
To nie mieści mi się w głowie, to jest jakiś koszmar! Nie możemy wylecieć z Włoch! @... przetrzymywał nas na lotnisku bez żadnej informacji, bez słowa przepraszam, bez wody! @... nie interesuje, że jego klienci mogą stracić swoje prace, że nie mają opieki do swoich dzieci! - grzmi wzburzona mama prawie czteroletniej Apolonii.
Tutaj są malutkie dzieci, kobiety w ciąży, osoby starsze! Wszyscy mają nas gdzieś! Zostaliśmy umieszczeni w zarz*ganym, syfiastym hotelu, w którym nie mogliśmy spać z zimna! Nie mamy jedzenia, bo zapewnione jest tylko śniadanie - żali się, następnie publikując zdjęcie tłumu pasażerów i fotografie przedstawiające brudny obiekt, w którym zmuszona była spędzić noc.
Aleksandra, która wielokrotnie otwarcie mówiła o depresji, atakach paniki i zespole stresu pourazowego, zdradziła, że sytuacja odbija się na jej zdrowiu psychicznym.
Pierwszy raz od dwóch lat mam ataki paniki. Nie mam przy sobie leków. Płaczę od pięciu godzin! - komunikuje bezsilna celebrytka i relacjonuje dalej:
Środowy lot nie wiadomo, czy się odbędzie. To nie jest przesunięcie lotu o kilka godzin, to są trzy dni przebywania daleko od Polski! Od swoich dzieci, ryzykując zatrudnieniem! My mieliśmy mieć jutro przeprowadzkę, wszystko zostało odwołane!
Żuraw zaznacza, że sytuacja jest patowa, bowiem nawet przy nieograniczonych środkach pieniężnych nie dałoby się nic zrobić:
To nie chodzi o pieniądze. Te bilety, które wysyłacie, nie są dostępne! Tutaj 200 osób próbuje dostać się do Polski z przesiadkami w Hamburgu, Pradze. Lot jutrzejszy pokazuje dostępność biletu, a po wpłaceniu okazuje się, że z sześciu osób miejsce dostały jedynie trzy! Chcieliśmy jechać autokarem, ale po przeczytaniu opinii, wiemy, że podróż z przewidywanych 20 godzin może potrwać 40 godzin bez uprzedzania pasażerów! - tłumaczy.
Dwie godziny później 28-latka poinformowała, że ostatecznie zaryzykowała i zdecydowała się na podróż drogą lądową:
Wracamy autokarem, nie ufam już żadnemu połączeniu lotniczemu. Wiadomości mamy od was setki odnośnie skandalicznego traktowania pasażerów i problemu z uzyskaniem odszkodowania od linii lotniczych. Wszystkich w podobnej sytuacji z całego serca przytulam.
Współczujecie? Myślicie, że odtąd Oli noga już nie postanie na pokładzie samolotu tanich linii lotniczych?
Przypominamy, że nie ona jedyna ma za sobą nieciekawe doświadczenia związane z podróżowaniem samolotem: