Aleksandra Żuraw powraca co jakiś czas na afisze głównie za sprawą zwierzeń dotyczących przeszłości. Uczestniczka "Top Model" nie raz wspominała, że w dzieciństwie miała pod górkę, co może "zawdzięczać" przede wszystkim przemocowym rodzicom.
I choć los cały czas rzuca jej kłody pod nogi, w piątek Żuraw w końcu miała co świętować. Osiem miesięcy po tym, jak przyjęła od ukochanego zaręczyny w górskiej scenerii, Aleksandra stanęła na ślubnym kobiercu. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami celebrytki w kościele próżno było szukać jej matki i ojca, z którymi dziewczyna do dziś jest skonfliktowana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ci, którzy nie dostali zaproszenia na ceremonię, mogli ją obejrzeć za pośrednictwem Instagrama, bowiem 28-latka zdecydowała się transmitować ją na żywo. Kacper, świeżo upieczony małżonek Oli, wyjawił na swoim profilu, że ksiądz, który miał im udzielić ślubu, nie był w stanie dotrzeć na miejsce, w związku z czym przyszła para młoda musiała błyskawicznie znaleźć dla niego zastępstwo. Na szczęście mimo początkowych komplikacji wszystko poszło zgodnie z planem.
W tym wyjątkowym dniu panna młoda miała na sobie prostą, białą suknię z krótkimi rękawami opadającymi na ramiona oraz długi, powłóczysty welon. Jej małżonek za to wybrał czarny garnitur z dwurzędową marynarką ozdobioną złotymi guzikami. Po wyjściu pary młodej z kościoła mała Apolonia rzuciła się mamie na szyję, po czym ojczym wziął dziewczynkę a barana. Wesele odbywa się w Skansenie Bicz, w miejscowości Stare Miasto niedaleko Konina, ponad 200 km od Warszawy.
Też zdecydowalibyście się na transmisję swojego ślubu na żywo?