Wydawało się, że kariera Alicji Bachledy-Curuś nabierze rozpędu po tym, jak zagrała w filmie "Ondine" u boku Colina Farrella. Wcieliła się tam w rolę syreny złapanej w sieć przez rybaka. Prywatnie Alicja również wpadła w "sidła" irlandzkiego gwiazdora i nawiązała z nim romans, którego owocem jest syn, Henry Tadeusz.
Od tego czasu minęło już dwanaście lat. Związek z irlandzkim aktorem nie przetrwał próby czasu i para w 2011 roku rozstała się. Aktorka kariery w Hollywood nie zrobiła i poświęciła się wychowywaniu synka, z którym spędza każdą wolną chwilę.
Henry Tadeusz to już nastolatek. Gwiazda niezwykle rzadko publikuje jego zdjęcia w sieci. Ostatnio zrobiła wyjątek, relacjonując na Instagramie wycieczkę na zwiedzanie Nowego Jorku.
Aktorka wraz z synkiem mieszkają w Los Angeles, gdzie ze względu na ciepły klimat trudno poczuć zimową aurę. Inaczej jest właśnie w Nowym Jorku, co zachwalała Bachleda-Curuś, nazywając go "magicznym miastem"
Z wycieczki Bachleda-Curuś opublikowała kilka fotografii, a wśród nich dwie z dwunastoletnim Henry Tadeuszem. Tak jak zwykle, tak i tym razem nie pokazała jego twarzy. Widać jedynie sylwetkę nastoletniego chłopca.