Alicja Bachleda-Curuś zadebiutowała przed kamerami już jako nastolatka. Serca widzów skradła rolą Zosi w ekranizacji Pana Tadeusza, gdzie zagrała u boku takich gwiazd jak Bogusław Linda czy Grażyna Szapołowska. Kilka lat później aktorka otrzymała wyróżnienie, o którym marzą polskie gwiazdy i została zaangażowana do amerykańskiej produkcji.
Na planie filmu Ondine Alicja poznała swojego przyszłego partnera Colina Farella, z którym doczekała się synka Henry'ego Tadeusza. Niestety związek pary nie przetrwał, a kariera polskiej aktorki za oceanem dobiegła końca.
Mimo że w amerykańskich kręgach filmowych słuch o Alicji nieco zaginął, gwiazda wciąż rezyduje w Los Angeles ze swoim już 11-letnim synkiem. Na co dzień aktorka układa sobie życie w słonecznej Kalifornii, ale co jakiś czas wraca do stolicy, gdy na horyzoncie pojawia się nowa zawodowa propozycja lub inne zobowiązania.
W połowie 2020 roku aktorka zapowiadała swój powrót do ojczyzny w związku z kontynuacją produkcji 7 rzeczy, których nie wiecie o facetach. Uroczysta premiera filmu odbędzie się w przyszłym tygodniu i to właśnie z tej okazji Bachleda-Curuś zawitała do Polski.
Będąc już w stolicy, Alicja gościła również w "Dzień Dobry TVN". W sobotnie przedpołudnie gwiazda została "przyłapana" przez fotoreporterów przed studiem śniadaniówki. Aktorka wychodziła z budynku w skromnej i zarazem szykownej stylizacji. Ubrana była w czarny płaszczyk i dopasowane pod kolor spodnie oraz skórzane botki. Przed budynkiem na Bachledę-Curuś czekali nie tylko paparazzi, ale również niemała gromadka fanów, których aktorka witała, wymachując do nich dłonią niczym księżna Kate...
Zobaczcie zdjęcia.
Zaglądamy do paszportu Anny Wendzikowskiej, która w 2021 roku "odważyła się" spędzić na wakacjach ponad trzy miesiące