Pożary w Los Angeles, rozciągające się na tysiące hektarów, zmusiły do ewakuacji ponad 130 tys. osób, z czego wiele to znane postaci, które straciły swoje domy. Ogień, podsycany przez silne wiatry, spowodował śmierć co najmniej kilku osób i zniszczenie dużej liczby budynków. Służby ratunkowe ostrzegają o trudnych warunkach atmosferycznych i apelują o ostrożność mieszkańców okolic, gdzie sytuacja pozostaje krytyczna.
Pożary, które nawiedziły region, zmuszając lokalne władze do ogłoszenia stanu wyjątkowego, przełożyły się także na zamknięcie szkół i poważne zakłócenia w infrastrukturze. Pacific Palisades i Altadena są wśród najbardziej dotkniętych rejonów. Dym z pożarów znacząco pogarsza jakość powietrza, a miejscowa społeczność zmaga się z przerwami w dostawach prądu i problemami z wodą pitną, co dodatkowo pogarsza sytuację życiową mieszkańców. Głos w sprawie obecnej sytuacji w Los Angeles zabrała Alicja Bachleda-Curuś.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Alicja Bachleda-Curuś o pożarach w Los Angeles
Alicja Bachleda-Curuś już od jakiegoś czasu wiedzie życie w Los Angeles. W związku z klęską żywiołową zwróciło się do niej wiele osób, które chciały się upewnić, że jest bezpieczna. Na szczęście aktorka przebywa w dość dalekiej odległości od szalejących pożarów i obecnie nic jej nie grozi. Poprosiła o modlitwę za osoby, które znalazły się w gorszej sytuacji.
Bezpieczni. Dziękuję za zapytania i troskę. Na razie czekamy na rozwój sytuacji, ale jesteśmy wciąż w bezpiecznej odległości od pożarów. Łączę się z tymi, którzy w olbrzymiej katastrofie stracili domy i dorobek życia. Proszę, módlcie się za LA - pisała Alicja Bachleda-Curuś na InstaStories.
Aktorka wspomniała także o jednej ze swoich ulubionych restauracji, która niestety spłonęła w pożarze.
Ostatni post był z mojej ulubionej restauracji w Malibu. Cieszę się, że udało mi się dodać to ostatnie wspomnienie do mojej długiej historii z nimi, ponieważ to kultowe miejsce właśnie przestało istnieć - dodała.