Alicja Bachleda-Curuś spełnia swój amerykański sen i od lat mieszka poza granicami naszego kraju. Mimo że za często nie pojawia się na szklanym ekranie, wciąż ma status gwiazdy, a internauci z zaciekawieniem zaglądają na jej profile w mediach społecznościowych. Jakiś czas temu aktorka w rozmowie z portalem Jastrząb Post przyznała, że układa jej się w życiu prywatnym.
Przede wszystkim znalazłam spokój wewnętrzny i szczęście, którego zawsze sobie życzyłam. Myślę, że do tego trzeba dojrzeć. Natomiast, nie mówię za dużo o życiu prywatnym, więc tak to zostawimy. Ale gratulacje przyjmę - stwierdziła w rozmowie z Jastrząb Post.
Co więcej, w sieci pojawiły się informacje, jakoby Alicja Bachleda-Curuś miała być zaręczona ze szwajcarskim biznesmenem, który to wspierał ją podczas pogrzebu Piotra Woźniaka-Staraka w 2019 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Alicja Bachleda-Curuś się rozstała? Wiadomo, dlaczego nie pokazuje ukochanego
Alicja Bachleda-Curuś nie pojawia się publicznie z ukochanym, a na nagraniach, które publikuje w sieci, nie widać pierścionka. Jak donosi portal, gwiazda ma również unikać polonijnych imprez. Co więcej, informator ShowNews.pl twierdzi, że to może być celowym zagraniem ze względów finansowych.
Gdyby Colin Farell dowiedział się o jej związku, mógłby przestać łożyć na szkołę ich syna. Aktor płaci alimenty, ale opłata za szkołę jest jego dobrowolną decyzją. Henry jest ósmej klasie i jeśli Alicja chce coś uzyskać więcej od Colina, to musi działać bardzo dyplomatycznie. Szkoła, w której nastolatek spędzi kolejne cztery lata, to koszt około 160 tysięcy dolarów na rok - miał powiedzieć informator.
Serwis podaje również, że jeszcze niedawno Bachleda-Curuś myślała o kupnie domu. Sprawa jednak szybko przycichła. Ta jednak uparcie milczy i nie komentuje kolejnych doniesień.
Co o tym myślicie?