Przypadek Amandy Bynes udowadnia, że życie w blasku fleszy od najmłodszych lat może mieć niezwykle destrukcyjne konsekwencje. Amerykanka zyskała sławę już w wieku 12 lat, a jej kariera szybowała w oszałamiającym tempie. Jeszcze jako nastolatka prowadziła własne talk show i występowała w dziesiątkach filmów. Niektórzy twierdzą, że przetarła szlaki Miley Cyrus, Selenie Gomez czy Arianie Grande, które również wcześnie uzyskały gwiazdorski status i stały się idolkami młodszej publiczności.
Sława zniszczyła jej życie. Amanda Bynes zmierzyła się z uzależnieniem i trafiła pod kuratelę
Niestety sława przerosła Amandę, której życie w 2012 stanęło do góry nogami. Nawarstwiały się jej problemy z prawem, a uzależnienie od substancji psychoaktywnych coraz bardziej się pogłębiało. W końcu u Bynes zdiagnozowano schizofrenię i afektywną chorobę dwubiegunową. Ostatecznie trafiła pod kuratelę matki, z której, po niemal dziewięciu latach, zwolniono ją dopiero w marcu ubiegłego roku. Choć wydawało się, że wychodzi na prostą, jej stan znów się pogorszył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amanda Bynes trafiła do szpitala psychiatrycznego po głośnym incydencie w Los Angeles
Pod koniec marca media obiegła wiadomość o nocnym incydencie Amandy Bynes. Gwiazda filmu "Ona to on" włóczyła się nago po ulicach Los Angeles, a następnie wsiadła do czyjegoś auta i sama wezwała policję. Trafiła wtedy na 72-godzinną obserwację do szpitala psychiatrycznego. Pobyt w placówce znacznie się jednak przedłużył - aktorka pozostaje pod okiem specjalistów już od niemal trzech tygodni. Z racji tego, że nie jest już ubezwłasnowolniona, sama może podejmować decyzje o leczeniu.
Co dalej z Amandą Bynes? Gwiazda wciąż pozostaje pod opieką specjalistów
Jak informuje portal TMZ, data opuszczenia szpitala przez Amandę wciąż nie jest ustalona, lecz lekarze i jej bliscy już opracowują plan, aby upewnić się, że gwiazda pozostanie na właściwej ścieżce. Źródła z otoczenia aktorki poinformowały zagraniczny tabloid, że zarówno Bynes, jak i personel medyczny stali za decyzją przedłużania obserwacji z tygodnia na tydzień. 37-latka nie jest zmuszana do pozostania w placówce, ale nie czuje się jeszcze gotowa do wyjazdu. Kiedy jednak to nastąpi, ma zapisać się na ambulatoryjny program leczenia zdrowia psychicznego.