Jeszcze niedawno cały świat żył "procesem dekady" pomiędzy Amber Heard i Johnnym Deppem. Aktor oskarżył byłą partnerkę, po tym, jak w artykule "The Washington Post" wyznała, iż była ofiarą przemocy domowej. Słowa Amber negatywnie wpłynęły na karierę Johnny'ego, który stracił kilka ważnych kontraktów, dlatego też, chcąc oczyścić swój wizerunek, wytoczył proces ekspartnerce.
Batalia sądowa trwała sześć tygodni, a ludzie na całym świecie wytrwale śledzili poczynania pary. Każda ze stron chciała pogrążyć drugą, zdradzając coraz to bardziej intymne szczegóły dotyczące ich burzliwej relacji. Ława przysięgłych uwierzyła ostatecznie Deppowi, a Amber Heard została zobowiązana do zapłaty ponad 10 milionów za poniesione przez aktora krzywdy wizerunkowe.
Podczas gdy Depp hucznie świętował i cieszył się wygraną, Heard wycofała się na jakiś czas z mediów. Najwidoczniej gwiazda potrzebowała chwili, aby oswoić się po przegranej w "procesie dekady". Przerwa od aktywności nie była długa, bo celebrytka już zdążyła udzielić nowego wywiadu, który nie przeszedł bez echa.
Aktorka w rozmowie z telewizją NBC odniosła się do sytuacji, jakie miały miejsce na sali rozpraw.
Nie dbam o to, co ktoś o mnie myśli ani jakie ma poglądy na wydarzenia mające miejsce w zaciszu mojego domu, w moim małżeństwie, za zamkniętymi drzwiami. Nie wychodzę z założenia, że przypadkowy człowiek powinien wiedzieć o tych rzeczach. Nie biorę tego do siebie - wyznała.
Gwiazda udzieliła również wywiadu w "Today Show" i powiedziała coś, co zaskoczyło wszystkich. Przyznała, że wciąż kocha Jonny'ego Deppa. Jej wypowiedź natychmiast znalazła się na pierwszych stronach gazet.
Kocham go. Kochałam go całym sercem. I starałam się jak mogłam, aby głęboko zniszczony związek mógł działać. Nie udało się. Nie mam żadnych złych uczuć ani złej woli w stosunku do niego. Wiem, że to może być trudne do zrozumienia albo naprawdę proste, żeby zrozumieć. Jeśli kiedykolwiek kogoś kochałeś, to rozumiesz - powiedziała.
Spodziewaliście się takiego wyznania?