Można powiedzieć, że właściwie od samego początku Michał Wiśniewski kierował się znaną zasadą "nieważne, co mówią - ważne, żeby mówili". Na początku ubiegłego roku krnąbrny gwiazdor znienacka zakończył małżeństwo z Dominiką Tajner (która jego zdaniem zaczęła mu okazywać "zbyt mało zainteresowania"), żeby chwilę później rozpocząć poszukiwania nowej towarzyszki życia na popularnym portalu randkowym. Tam znalazł tajemniczą Paulinę, matkę czwórki dzieci, którą - jak się niedawno okazało - już zdążył zaciągnąć przed ołtarz.
Jako że "Wiśnię" od zawsze charakteryzowała niepohamowana potrzeba szpanowania, większość z czterech wesel muzyka musiała odbyć się z pompą. Po pamiętnym ślubie z Mandaryną w lodowym zamku w Kirunie, Michał - jak na prawdziwego gwiazdora przystało - wszedł też w związek małżeński w Las Vegas (z Anią Świątczak), a także zorganizował wystawną ceremonię na Mazurach, podczas której liczni przyjaciele obserwowali, jak w bajkowej scenerii bierze za żonę Dominikę Tajner. Rozrzutny muzyk sam nie ukrywa, że nie potrafi szczędzić grosza, gdy w grę wchodzą jego fanaberie...
Jako że przykre okoliczności w postaci pandemii koronawirusa uniemożliwiły rozrzutnemu celebrycie zorganizować zaślubin "w jego stylu", ambitny 47-latek przysiągł sobie, że gdy tylko obostrzenia zostaną zniesione, wyprawi wtedy "weselisko z przytupem". Kochliwy artysta liczy na to, że będzie to możliwe tej jesieni.
Tym razem nie mógł zrobić większej imprezy - donosi źródło magazynu Fakt. Na ślubie z Pauliną było tylko kilka osób. Chce to jednak nadrobić i z myślą o ukochanej i przyjaciołach planuje zrobić weselisko z przytupem. Muzyk ma nadzieję, że uda się to jesienią, ponoć wstępnie zakłada zabawę we wrześniu.
Myślicie, że na "weselisko z przytupem" zaprosi też cztery byłe żony?