Już na samym początku kolejnego odcinka Ameryka Express prowadząca program Daria Ładocha poinformowała uczestników, że najbliższe godziny spędzą w towarzystwie całkowicie innych partnerów. W ubiegłym tygodniu każdy duet miał wskazać, którą z par darzy największą sympatią. Na podstawie ich wyborów w tym tygodniu utworzono nowe zespoły. Karolinie Pisarek przypadł Rafał Collins, zaś jej towarzyszce Marcie jego brat Grzegorz.
Paweł Deląg podróżował z partnerką Patrycji Markowskiej, Żanetą. Wokalistka natomiast ścigała się wraz z Dariuszem Lipką. Grażyna Wolszczak stworzyła duet z Bartoszem Fabińskim. Jej syn Filip miał okazję wykazać się w obecności Różala.
Różal to jest trochę superbohater mojego życia, oglądam jego walki - powiedział podekscytowany.
Nie poznasz syna. Ja z niego k*rwa zrobię mężczyznę - zapowiedział wyraźnie zadowolony Różal
Zobacz: "Ameryka Express": Różal UDERZA w zaśmiecających wulkan kolegów z programu: "JE*ANA HIPOKRYZJA"
Chwilę później uczestnicy musięli zmierzyć się z kolejną niespodzianką, tym razem kulinarną. Każda z par miała za zadanie zjeść lokalne przysmaki: móżdżek cielęcy, jądro oraz smażoną świńską skórę. Wyzwanie niespecjalnie zachwyciło Pawła Deląga.
To jest głupie zadanie polegające na tym, żeby się przymuszać do czegoś. Co to jest za czelendż - skomentował zirytowany.
Każda para przed rozpoczęciem wyścigu musiała zjeść całą porcję specjałów. Jeżeli jednak duet nie zdecydował się na konsumpcję przysmaków, musiał odczekać 10 minut od momentu, gdy ostatnie osoby skończą jeść.
Wyzwania odważnie podjęła się Karolina Pisarek, ratując tym samym Rafała Collinsa. Chociaż modelce stosunkowo szybko zebrało się na mdłości, ostatecznie ukończyła zadanie. Nieco więcej problemów miała jej towarzyszka.
Mój parter Grzegorz okazał się beznadziejny - narzekała.
Karolina to zjadła dużo lepiej niż ty. Jesteś gorsza od niej. Marta lecisz, połykasz - zachęcał partnerkę Collins, jednocześnie nieustannie odmawiając jej pomocy w konsumpcji.
Ostatecznie Marcie udało się wykonać niewdzięczne zadanie i para mogła ruszyć w drogę.
Paweł Żaneta oraz Różal i syn Grażyny Wolszczak odmówili niecodziennego posiłku, wystartowali więc z opóźnieniem. Tymczasem Grzegorzowi i Marcie udało się złapać dość nietypowego stopa - policyjny radiowóz. Zdecydowanie mniej szczęścia mieli Różal i Filip, którym ciężko było znaleźć podwózkę.
Patrycja i Darek jako pierwsi dotarli do miejsca kolejnego wyzwania. Dzięki temu mogli wybrać dla siebie najdogodniejszy środek lokomocji i jednocześnie przyporządkować pojazdy pozostałym duetom. Pary, którym przypadła podróż autobusem musiały dodatkowo zgromadzić 10 współpasażerów.
Podczas gdy na miejsce spotkania dotarli już Pisarek i Collins, Różal i Filip postanowili zrobić sobie przerwę na lunch. Marcin próbował zamówić posiłek, walcząc z barierą językową.
Ja po angielsku to niestety. My name is Marcin, I love you, f*ck you, Marlboro, Coca cola - przyznał Różal.
Brak umiejętności językowych nie przeszkodził mu jednak w porozumiewaniu się z właścicielem stoiska.
Ziomek, a cupnij salsy trochę co? Odrobinkę, ciut-ciut - prosił.
Karolina i Rafał rozpoczęli już zachęcanie lokalnych mieszkańców do wspólnej podróży autobusem. Nie mogli jednak rozpocząć jazdy bez Filipa i Różala.
Miej wy**bane, a będzie ci dane - pouczał syna Wolszczak Różalski.
Dobrze, że na ciebie trafiłem - odpowiedział wdzięczny Filip.
Pawłowi Delągowi wyraźnie przypadła do gustu zamiana par.
Ucieszyłem się, że to Żaneta. Piękne czarne głębokie oczy, świetnie śpiewa, dobrze zbudowana, mądra głowa. Jezu, przed nami dzisiaj noc, Chryste Panie - rozmyślał.
Patrycja i Darek wybrali na swój środek transportu furgonetkę wypełnioną ananasami. Po drodze musieli jednak zatrzymać się i rozładować przyczepę z owocami.
Kolejnym punktem wyścigu był centralny plac w Guastatoya, gdzie znajdowało się najstarsze drzewo w mieście. Jako pierwsi na miejsce przybyli Patrycja i Darek i to właśnie oni mieli zagrać o amulet z Małgorzatą i Ernestem. Zanim zaczęli, wokalistka zachęciła towarzysza do przytulenia drzewa.
Następnie para udała się na plantację aloesu, gdzie każdy z duetów miał za zadanie wyciśnięcie 1 litra soku. Mogli jednak do tego wykorzystać jedynie rośliny oznakowane logo programu. W wyzwaniu zwyciężyli Małgorzata i Ernest.
Tuż po grze Ładocha zaprezentowała uczestnikom kolejne utrudnienie w postaci czerwonej flagi. Posiadająca atrybut para mogła za jego pomocą "zamrozić" dowolną drużynę na 10 minut. Jako pierwsi otrzymali ją Grażyna i Bartek.
Następnie pary rozpoczęły poszukiwanie noclegu.
Zaradnemu Grzegorzowi Collinsowi udało się wynegocjować darmowe burgery dla siebie i swojej partnerki w zamian za sprzątanie lokalu. Drobny sukces wyraźnie ich zmotywował.
Szukamy najpiękniejszego domu, willi. Będziemy dzisiaj spali w luksusach - zapowiedziała zdeterminowana Marta.
Tymczasem Karolina i Rafał mieli spędzić noc na komisariacie.
Karolina umie się uśmiechać do policjantów - skomentował Collins.
Paweł Deląg i Żaneta Lubera zacieśniali za to więzi podczas wspólnej kolacji.
Jem kolację z Delągiem - mówiła podekscytowana uczestniczka.
Krępacji nie ma żadnej, są żarty, flirty, które mają zupełnie charakter okazjonalny - zarzekał się Deląg.
Szarmancki Rafał Collins odstąpił Pisarek pokaźnych rozmiarów łóżko, sam decydując się na noc na podłodze. Jego brat i towarzyszka modelki mieli spore problemy ze znalezieniem odpowiednio luksusowego noclegu.
Nie jesteśmy w tym mieście mile widziani - skomentował zirytowany Collins.
Para poszukiwała miejsca do spania przez ponad dwie godziny, niestety bezskutecznie.
Byliśmy zmęczeni niewyspani, cały czas czułam ten mózg w swoim żołądku - narzekała Marta.
Ostatecznie zmuszeni byli spać w hotelowej recepcji.
Następny dzień nie okazał się dla pary łaskawszy. Marta zmagała się z problemami żołądkowymi.
Masz jakiegoś pampersa czy coś? Żebyś się nie obs*ała później w jakimś samochodzie, ja cię myć nie będę. Nie chcesz zaliczyć sobie kupy jeszcze? - dopytywał partnerkę troskliwy Collins.
Posiadająca czerwoną flagę Grażyna Wolszczak starała się myśleć strategicznie.
Czerwona flaga to jest moja broń. Jest gwarancją, że nie odpadnę - ekscytowała się Wolszczak.
Widmo eliminacji wydawało się być niestraszne zaspanemu Różalowi.
Weź ziomek, zabierz nas k*rwa do krainy łez - prosił, leniwie łapiąc stopa.
Mimo luźnego podejścia, panowie jako pierwsi dojechali na miejsce kolejnego, tym razem związanego z kawą wyzwania.
W coraz gorszej sytuacji znajdowali się Grzegorz i Marta. Dodatkowo na miejscu zadania Grażyna Wolszczak wręczyła parze czerwoną flagę. Grzegorzowi szybko udało się jednak pozbyć pechowego rekwizytu.
Na metę wyścigu każda para musiała donieść zapaloną świecę. Gdy Grzegorz i Marta poszukiwali zapalniczki, sprytny Paweł Deląg przekazał im czerwoną flagę. Aktor i jego towarzyszka dotarli na metę jako pierwsi. Na końcu uplasowali się za to Różal i Filip. Marcin i Bartek musieli więc pożegnać się z rywalizacją.
Prowadząca przygotowała jednak dla nich niespodziankę. W szóstym odcinku para powróci do wyścigu. Jeśli do mety nie zostaną zauważeni przez pozostałych uczestników, wrócą do programu.
Obejrzycie kolejny odcinek Ameryka Express?