Andrzej Rubiński jest ojcem Anastazji, która prawdopodobnie została zamordowana na greckiej wyspie Kos. Matka dziewczyny w chwili zaginięcia udała się do Grecji, a ojciec pozostał we Wrocławiu. Mężczyzna udzielił wywiadu, w którym poruszył temat śmierci 27-latki.
Podejrzewam, że ona zginęła już tej nocy z poniedziałku na wtorek. Była dobrą dziewczyną, choć lekkomyślną. Myślała, że wszyscy są przyjaźni - powiedział w wywiadzie dla "Onetu".
Ojciec wyznał, że w dzień zaginięcia Anastazja miała chcieć kupić "trawkę". W tym celu postanowiła zagadać grupkę przypadkowych mężczyzn stojących w markecie. Rubiński uważa, że to właśnie oni mają związek ze śmiercią jego córki.
Wpadła na głupi pomysł, że zapali skręta [...] Oni ją zwodzili, najwidoczniej czekali, aż się ściemni. Może przez te kilka godzin, które z nimi spędziła, dosypali jej czegoś do drinka -tłumaczył.
Ojciec Anastazji Rubińskiej twierdzi, że dziewczynę porwali dilerzy
Tata Anastazji twierdzi, że to właśnie wspomniani mężczyźni mieli ją porwać. Rubiński podejrzewa najgorsze. Obawia się, że córka przed śmiercią padła ofiarą zbiorowego gwałtu.
Gdy dzwoniła do chłopaka, mówiła, że jakiś mężczyzna ją podwiezie. Ale on zamiast tego zawiózł ją do jakiegoś pustostanu. Reszta tych napotkanych mężczyzn może dobiegła, bo słyszeliśmy, że więcej osób ją zgwałciło - wyznał.
Chłopak Anastazji oraz jej matka w poniedziałek zidentyfikowali zwłoki
Mężczyzna poinformował, że chłopak Anastazji oraz jej matka mieli w poniedziałek zidentyfikować zwłoki.
Rano [w poniedziałek] dzwoniła żona i mówiła, że mają dziś iść z Michałem, chłopakiem Anastazji, na rozpoznanie ciała. Jej zwłoki podobno są w strasznym stanie, bo leżały sześć dni w gorącym klimacie. Pierwotnie identyfikacja miała być wczoraj, ale może chcieli najpierw odpowiednio przygotować zwłoki, żeby żona nie doznała wstrząsu - przekazał Andrzej Rubiński.