Wciąż nie milkną echa środowej emisji filmu Sylwestra Latkowskiego Nic się nie stało, który miał zdemaskować kulisy działalności pedofilskiej szajki w sopockiej Zatoce Sztuki. Ostatecznie znacznie więcej emocji niż sam dokument wzbudziła dyskusja zorganizowana po jego zakończeniu, w której padły już oskarżenia pod adresem konkretnych celebrytów.
Materiał Latkowskiego rozpoczął ożywioną dyskusję nie tylko w mediach, lecz również wśród przedstawicieli polskiego show biznesu. Najbardziej zainteresowani sprawą są rzecz jasna celebryci, którzy okazali się bohaterami filmu. Do tej pory na temat rzuconych przez reżysera oskarżeń wypowiedzieli się m.in. Borys Szyc, Radosław Majdan, Blanka Lipińska czy Kuba Wojewódzki.
Przypomnijmy: Borys Szyc odpowiada na oskarżenia Sylwestra Latkowskiego: "Mam ten cały zapis twoich WYPOCIN I SZANTAŻY"
Nie jest tajemnicą, że sprawa filmu Latkowskiego w ostatnich dniach zdominowała polskie media. Jak niedawno stwierdził sam reżyser, całkowicie spodziewał się zamieszania wokół swojego materiału i tak licznego odzewu celebrytów. Nic się nie stało wciąż wzbudza jednak mieszane odczucia. Jedni chwalą reżysera za odwagę, inni zaś zarzucają manipulację.
W piątek do dyskusji na temat filmu postanowił włączyć się również Andrzej Chyra. W obszernym instagramowym wpisie aktor przyznał, że zdarzyło mu się odwiedzić Zatokę Sztuki. Jak twierdzi, nie miał jednak pojęcia o skandalicznych wydarzeniach na terenie lokalu.
Uważam pedofilię za ohydne przestępstwo, które powinno być jak najsurowiej karane. Pan Sylwester Latkowski postanowił, używając manipulacji, skompromitować mnie, twierdząc, że chce „prawdy”. Oto więc ona. Kilka lat temu przechodząc wraz z partnerką i dzieckiem w godzinach przedpołudniowych plażą w Sopocie, postanowiliśmy zatrzymać się i napić kawy czy choćby wody, na tarasie Zatoki Sztuki. Gdybym wtedy wiedział, że z tym miejscem są związane tak potworne rzeczy, to nigdy bym tam nie wszedł. Wtedy niestety nie wiedziałem - rozpoczął swój wpis aktor.
Chyra odniósł się także do swojego udziału w niesławnej już akcji poparcia dla sopockiego klubu.
Pogoda tego dnia, jak na koniec lata, była wyjątkowo piękna. Niestety taras był zamknięty. Bardzo szybko podszedł do nas ktoś z obsługi. Przedstawił kawiarnie jako ważne miejsce na kulturalnej mapie Sopotu. Następnie zapytał, czy bym się nie zgodził zrobić zdjęcia z poparciem dla dalszego działania kawiarni. Zgodziłem się. Popieram zazwyczaj wszystko, co może pomóc w jak najszerszym propagowaniu i funkcjonowaniu kultury. Nie miałem najmniejszego pojęcia, jaki był faktyczny motyw tego działania. Szkoda więc, że Pan Latkowski nie zapytał mnie wprost, jakie były okoliczności wykonania tego zdjęcia. Podejrzewam, że obawiał się, iż moja odpowiedź nie będzie pasowała do z góry założonej przez niego tezy. Nie przeszkodziło mu to, w wykorzystaniu mojego wizerunku w filmie i w jego zapowiedzi - kontynuował.
Na zakończenie wpisu Chyra podkreślił, że uważa swoją obecność w materiale Latkowskiego jedynie za metodę na zdobycie medialnego rozgłosu.
Brzydzę się działaniami osób przedstawionych w filmie, ale wzbudza też mój najgłębszy sprzeciw ta obraźliwa insynuacja, służąca uzyskaniu większego rozgłosu filmu, bez zastanowienia się, jakie konsekwencje to dla mnie i dla powagi sprawy niesie. Nie zamierzam takiego stanu tolerować i zostawiać go wyłącznie swojemu biegowi, gdyż działania TVP i Pana Latkowskiego, wyrządziły sprawie, mnie i moim bliskim krzywdę - czytamy w jego oświadczeniu.
Zobaczcie wpis Andrzeja Chyry.
Zobacz również: Marcin Gortat wspomina wizytę w Zatoce Sztuki: "Byłem tam raz i nie wróciłem. PATOLOGIA"