Andrzej Duda przez 5 lat swojej prezydentury był bohaterem wielu nieprzychylnych publikacji i komentarzy. Wielu zarzuca ubiegającemu się o reelekcję prezydentowi bycie wyłącznie "długopisem", podpisującym bezrefleksyjnie kolejne podsuwane mu przez rząd PiS ustawy.
Duda, chyba po to, by pokazać, że naprawdę ma własne zdanie, w ostatnich tygodniach kampanii wyborczej skupił się dość nieoczekiwanie na temacie zagrożenia, jakie ma stanowić dla Polaków tajemnicza "ideologia LGBT". Słowa prezydenta uruchomiły lawinę obelżywych wypowiedzi innych prawicowych polityków, którym Duda najwyraźniej dodał swoim zachowaniem śmiałości.
Zobacz również: Przemysław Czarnek z PiS obrzydliwie o społeczności LGBT: "Ci ludzie nie są równi NORMALNYM"
Choć w I turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda zdobył o 13% głosów więcej od drugiego Rafała Trzaskowskiego, to jego wygrana 12 lipca wcale nie jest przesądzona. Prezydent odmówił dzisiaj udziału w debacie z konkurentem, bo ta miałaby odbyć się na antenie telewizji TVN.
Andrzejowi nie przeszkodziło to jednak najwyraźniej w udzieleniu wywiadu w innej prywatnej stacji. W emitowanym na antenie kanału Polsat News programie Gość Wydarzeń, prezydent-kandydat wypowiedział się między innymi na temat swojej wypowiedzi na temat "polityce napychania kieszeni warszawskiemu salonowi".
Na pytanie prowadzącego program Bogdana Rymanowskiego, czy takie słowa nie zaszkodzą jego szansom wyborczym w dużych miastach, Duda buńczucznie odparł:
Myślę, że kiedy mówię o "salonie warszawki", to opinia społeczna w Polsce raczej dokładnie wie, co ja mam na myśli, że jest taka grupka różnego rodzaju celebrytów z różnych środowisk, którzy właśnie tę elitę "salonu warszawki" stanowią - powiedział prezydent. Dlatego użyłem właśnie takiego sformułowania tzw. warszawki. W Warszawie i wielkich miastach każdy wie, co to znaczy tzw. warszawka
Duda nie dał się też zbić z pantałyku, kiedy Rymanowski zapytał o spory spadek poparcia młodych, jaki odnotował w I turze wyborów, zwłaszcza w porównaniu z jego wynikiem sprzed 5 lat. Niezrażony prezydent postanowił porównać tę sytuację do... swoich doświadczeń rodzicielskich z córką, Kingą Dudą:
Myślę, że młodzi zawsze są tacy trochę "anty" tym, którzy akurat rządzą. Taka jest natura młodych, że oni zawsze są trochę zbuntowanie, zawsze trochę kontestują - mówił Andrzej Duda. Przecież ja też wychowałem córkę, która już dzisiaj jest dorosła, ale też pamiętam jej młode lata. Do dzisiaj mamy różnice w wielu sprawach, ona ma swoje zdanie, ja mam swoje, więc doskonale to rozumiem. Ale ja przez całe to pięć lat wspierałem młodych - zapewnił prezydent.
Jak myślicie, w czym Kinga nie zgadza się z tatą?