Wczoraj Andrzej Duda został zaprzysiężony na prezydenta Polski. Przez cały dzień w różnych punktach Warszawy odbywały się związane z tym uroczystości. Po przejęciu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi na Placu Piłsudskiego, Andrzej Duda przeszedł pod Pałac Prezydencki. Tam przemówił do tłumu swoich zwolenników, którzy krzyczeli: _**witaj w domu**_.
- Potrzeba nam swoistej odnowy i to nie takiej, byśmy się zbierali razem tylko w momentach kryzysowych. Kiedy jesteśmy zgnieceni przez komunę, wybucha Solidarność, kiedy umiera nasz Ojciec Święty. Dlaczego jesteśmy razem tylko wtedy, kiedy Polakom łamią się serca? Tak jak tutaj, pod tym pałacem 10 kwietnia. Ludzie różnych poglądów byli razem. Wtedy umieliśmy być razem. Potem znów ktoś nas podzielił. Wierzę w to, że jesteśmy w stanie to przełamać - powiedział prezydent.
Tracimy powoli nasz kraj, wtedy kiedy znikają kolejne instytucje kultury, połączenia komunikacyjne, szkoły, muzea, domy kultury. Mam świadomość tego, że jeżeli się nie sprawdzę, nie dam rady, to będę prezydentem pięć lat i odejdę z żalem i wstydem. Tylko że jak do tej pory zawsze mi się udawało i nie widzę powodu, żeby tym razem nie miało mi się udać.
_
_
_
_
Źródło: TVN24/x-news