Andrzej Duda to prawdopodobnie najbardziej memiczny polski prezydent (choć jeszcze jakiś czas temu mocną konkurencją był Aleksander Kwaśniewski). W erze mediów społecznościowych wpadki prezydenta rozchodzą się błyskawicznie, a internauci często są wobec nich bezlitośni. Głowa państwa sama też nie pozostaje bez winy, dosyć swawolnie obdarzając innych lajkami i komentarzami w sieci. Wiemy już, że poza Roxie Węgiel prezydent jest też fanem Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy, a także filozofii Edyty Pazury.
Tym razem Andrzej Duda znów zaliczył wpadkę. W ostatnią sobotę prezydent podpisał ustawę zwaną "Lex Izera", dzięki której można będzie odebrać Lasom Państwowym grunty w Jaworznie i Stalowej Woli (razem ponad 1,2 tys. ha). Ziemia ma być wykorzystana pod budowę fabryki polskich samochodów elektrycznych Izera.
Decyzja o wycięciu lasu pod inwestycje przemysłowe wywołała sprzeciw organizacji ekologicznych, które obawiają się, że może ona prowadzić do przyszłych nadużyć. Podczas konferencji prasowej prezydent starał się wytłumaczyć to rozwiązanie:
Jak państwo doskonale wiecie, zawsze chroniłem Lasów Państwowych. Zawsze uważałem, że polskie lasy muszą pozostać dobrem społecznym, muszą być miejscami, w których korzysta się z walorów wypoczynkowych, walorów zdrowotnych. Ale jest jeszcze coś takiego, co się nazywa proporcjonalnością. W każdej sytuacji trzeba wyważyć dobra: wziąść jedno dobro, wziąść drugie dobro i ocenić, które ma w danym przypadku ważniejsze znaczenie. Nigdy nie zgodziłbym się na taką regulację ogólną [...], ale tu jest sytuacja szczególna.
Błąd Andrzeja Dudy szybko podchwycono, a rangę mema pomogła mu uzyskać ekipa Make Life Harder.
Myślicie, że tak jak Krystyna Pawłowicz, która przed miesiącami zrobiła ten sam błąd, prezydent będzie argumentował, że słowo "wziąć" to wymysł lewicy?