Andrzej Duda w połowie lipca kolejny raz wygrał wyścig o fotel prezydenta Polski. Choć w walce z Rafałem Trzaskowskim sondaże dawały mu dość zbliżone wyniki, to ostatecznie uzyskał reelekcję i już wrócił do pełnienia dotychczasowych obowiązków. Początek nowej kadencji zaczął jednak dość wyboiście, bo zaledwie kilka dni później został "sprankowany" przez rosyjskich youtuberów.
Reelekcja Andrzeja Dudy odbywała się w tym roku w tle panoszącej się po świecie pandemii koronawirusa. Choć przed drugą turą wyborów Mateusz Morawiecki zapewniał, że patogen jest w odwrocie i nie należy się go już bać, to ostatnie statystyki zdecydowanie przeczą jego słowom. Eksperci zgodnie podkreślają, że przez nieodpowiedzialne podejście polityków do pandemii ludzie po prostu zapomnieli o zagrożeniu.
Zobacz też: Spragniony wrażeń Łukasz Szumowski pluska się w jeziorze podczas rodzinnego wypadu (ZDJĘCIA)
Sporo emocji w ostatnim czasie generuje także dyskusja na temat noszenia przez obywateli maseczek ochronnych. Wiele osób celowo odmawia zasłaniania ust i nosa lub próbuje podważać sens takiego rozwiązania, zapominając najwyraźniej, że przede wszystkim powinniśmy chronić siebie i innych, którzy mogą przejść zakażenie koronawirusem dużo poważniej.
Z dość luźnego podejścia do noszenia maseczek ochronnych słynie też prezydent Andrzej Duda. W poniedziałek polityk przyjechał do Krakowa, aby złożyć kwiaty na grobie Marii i Lecha Kaczyńskich. Jednocześnie witał się i żywo dyskutował z przypadkowymi ludźmi, oczywiście bez maseczki na twarzy. Dziennikarze postanowili więc zapytać o to, dlaczego nie stosuje się do zaleceń.
Jesteśmy póki co na otwartej przestrzeni, na wolnym powietrzu. Oczywiście apeluję o zachowanie dystansu i jeżeli ktoś może, to oczywiście też zachęcam do noszenia maseczek. Natomiast nie każdy może, nie każdy lubi, a jesteśmy na wolnym powietrzu - stwierdził w rozmowie z reporterami, kolejny raz wysyłając obywatelom sprzeczne sygnały.
To jednak nie wszystko, bo "nielubiący" maseczek Duda został też zapytany o obecną sytuację epidemiologiczną w kraju. Jak sam stwierdza, przypadków jest dużo, ale wynika to z... dużej ilości wykonywanych testów.
Stan epidemii jest taki, jak wszyscy widzą. Jest kilka ognisk koronawirusa w tej chwili w naszym kraju. Są prowadzone bardzo intensywne testy, żeby w jak największym stopniu to zagrożenie wyeliminować. W związku z tym, że 35 tysięcy testów jest realizowanych dziennie, mamy tych przypadków wykrywanych koronawirusa dużo - uważa Duda, najwyraźniej sugerując, że gdyby testów było mniej, zakażeń też przecież byłoby mniej.
Oprócz tego prezydent twierdzi, że rząd sprawnie chroni obywateli przed zakażeniem i ponownie wyraża przekonanie, że nasz kraj dobrze sobie radzi w dobie epidemii.
Radzimy sobie z tym problemem, mamy wypracowane metody i zachorowań było w Polsce w czasie epidemii znacznie mniej niż w innych krajach - chwalił.
Przekonał Was?