We wtorek wieczorem policja zatrzymała polityków PiS, byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy przebywali wówczas w Pałacu Prezydenckim. Politycy zostali skazani 20 grudnia ubiegłego roku prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową.
Przypomnijmy, że w 2015 roku Andrzej Duda zastosował prawo łaski wobec Kamińskiego i Wąsika, którzy byli wówczas skazani nieprawomocnie przez sąd pierwszej instancji. Ułaskawienie, jak wskazał w swoim oświadczeniu prezydent, zostało następnie zakwestionowane "przez kilku sędziów Sądu Najwyższego", a to spowodowało "lawinę różnego rodzaju wyroków".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem do mediów docierają kolejne sensacyjne doniesienia dotyczące Andrzeja Dudy i stosowanego przez niego prawa łaski. Dziennik "Rzeczpospolita" ujawnił w środę, że jeszcze w grudniu prezydent Andrzej Duda darował kary grzywien oraz zarządził zatarcie skazań dwóch osób. Chodzić ma w tym przypadku o dwójkę prawicowych publicystów - Magdalenę Ogórek i Rafała Ziemkiewicza.
Jeśli informacja się potwierdzi, przyjmę ją z zadowoleniem, bo będzie oznaczała zaoszczędzenie dużej kwoty z pieniędzy podatników - stwierdził w rozmowie z gazetą Ziemkiewicz. Wszystkie sprawy dotyczące art. 212 kodeksu karnego kończą się w Strasburgu przegraną państwa polskiego, bo artykuł ten jest sprzeczny z logiką prawa europejskiego, czym sędziowie zresztą powinni kierować się przy orzekaniu.
Kancelaria Prezydenta nie ujawniła nazwisk osób ułaskawionych przez Dudę, ale przekazała, dlaczego zastosowano ten środek. W argumentacji czytamy, że "podejmując decyzję o skorzystaniu z prawa łaski, miał na uwadze zasady sprawiedliwości oraz racjonalności represji karnej, a także incydentalny charakter czynu osób skazanych".
Przypomnijmy: pod koniec 2023 roku Magdalena Ogórek i Rafał Ziemkiewicz zostali prawomocnie skazani w sprawie o zniesławienie działaczki Elżbiety Podleśnej. W 2019 roku podczas programu "W tyle wizji" emitowanego w TVP Info sugerowali, że Podleśna jako psychoterapeutka "robiła pranie mózgu" swoim pacjentom, gdy namawiała ich do udziału w protestach przeciwko ówczesnej partii rządzącej.
Sąd skazał Ogórek i Ziemkiewicza na karę grzywny w wysokości 10 tysięcy złotych. Jak informował portal OKO.press, dziennikarze w trakcie procesu zapewniali, że dokonując oceny działalności psychoterapuetki, korzystali z wolności mediów. Przekonywali także, że "był to program satyryczny, a taka formuła wymusza ostrzejszy język". W rozmowie z Onetem Magdalena Ogórek odmówiła komentarza w tej sprawie.