Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński od 30 lat ściśle współpracowali ze sobą zarówno na polu zawodowym, jak i prywatnym. Sytuacja uległa zmianie trzy lata temu, gdy piosenkarka po powrocie z egzotycznych wakacji odkryła, że mąż postanowił wyprowadzić się z domu. Od tego czasu wymieniają się uwagami głównie w tabloidach, a czasem nawet w akcie zemsty podkradają sobie samochody prosto z parkingu.
Maryla Rodowicz wielokrotnie dała się poznać jako osoba dość gadatliwa, dlatego tabloidy chętnie zwracają się do niej z prośbą o komentarz. Choć piosenkarka starała się w pewnym momencie nieco ostudzić emocje, to ostatnie wydarzenia ponownie skłoniły ją do rozmów z mediami. To podobno nie spodobało się Dużyńskiemu, który ma mieć do niej poważne pretensje o to, że nie stawiła się na zaplanowanej rozprawie rozwodowej.
Przypomnijmy: Uśmiechnięty od ucha do ucha Andrzej Dużyński wychodzi z rozprawy rozwodowej. Maryla Rodowicz NIE PRZYSZŁA
Co ciekawe, teraz na zwierzenia na łamach tabloidu zebrało się właśnie Dużyńskiemu. W najnowszej rozmowie z Super Expressem (prawie były) mąż Maryli Rodowicz zdobył się na wyznanie, że piosenkarka mogła w pewnym momencie... zostać wdową. Twierdzi też konsekwentnie, że nie zdecydował się na zakończenie małżeństwa z powodu romansu.
Nie wyprowadziłem się z domu z powodu innej kobiety i nie miałem romansu, bo w tamtym czasie walczyłem w szpitalu o życie. O tym, że mogłem je stracić, wiedziałem tylko ja i lekarze przeprowadzający operację - powiedział mąż piosenkarki w rozmowie z tabloidem.
To jednak nie wszystko, bo Dużyński stwierdził również, że Maryla mogła nawet nie wiedzieć o jego problemach ze zdrowiem. Miała być wtedy podobno zbyt zajęta przygotowaniami do kolejnych występów.
Maryla zajmowała się wtedy koncertem w Opolu i własną mamą. Pewnie nawet nie wie, że mogła zostać wdową - stwierdził Dużyński.
Coś czujemy, że to jeszcze nie koniec intymnych wyznań na łamach kolorowej prasy... Też uważacie, że publiczne pranie brudów po 30 latach małżeństwa to raczej słaby pomysł?