Krzysztof Krawczyk zmarł dopiero dwa miesiące temu, ale od tego momentu wydarzyło się wiele, głównie złego. Na jaw wyszły wzajemne pretensje i konflikty skrywane przed opinią publiczną przez dekady. Teraz główne wątki konfliktu dotyczą Krzysztofa Krawczyka Juniora i faktu, czy dostanie on spadek po ojcu.
Podział sił z grubsza wygląda następująco: Ewa Krawczyk i Andrzej Kosmala trzymają wspólny front, najlepiej znając tajemnice testamentu zmarłego wokalisty. Stronę Krzysztofa Juniora otwarcie bierze natomiast Marian Lichtman, uważając, że mężczyzna ma prawo chociażby do śpiewania utworów ojca na ulicach Łodzi. O ile Ewa Krawczyk nie korzysta z social mediów, to Andrzej Kosmala jest w nich bardzo aktywny. Od kilku dni awanturuje się na Facebooku z Marianem Lichtmanem. Zwracają się do siebie w kolejnych postach, chociaż ich nie komentują. Doszło do tego, że Marian Lichtman ujawnił na Facebooku rzekomą wiadomość, jaką wysłał mu Kosmala. Dotyczyła... ojcostwa Krzysztofa Krawczyka. Kosmala miałby sugerować, że ojcem Juniora jest Lichtman...
Kochani Fejsbukowicze, wiem, że jesteście już zmęczeni wojną, którą wywołał Kosmala, ale nie mogę się powstrzymać, przed pokazaniem Wam tego, co ten agent i towarzysz wysłał mi o 1.30 w nocy. To znane metody sprzed lat, kiedy Polska była w niewoli komunistycznej . Czytajcie: "A więc jesteś biologicznym ojcem Krzysia.To będzie sensacja.Naprawdę tego pragniesz?" Krzysiek w grobie się przewraca!!! - napisał Lichtman w niedzielę.
Trudno w jakikolwiek sposób skomentować podobne rewelacje, jak i trudno w ogóle połapać się w chronologii publikowanych oskarżeń. Kosmala chyba mimo wszystko jest zaskoczony rozmiarem afery, w której uczestniczy, bo napisał na Facebooku: "Jakże mi przykro tego słuchać. Marian czynisz krzywdę sobie, Krzysiowi i Trubadurom! Ogarnij się, ze swoją zawiścią i nienawiścią!".
Myślicie, że ich "rozmowa" kiedyś się skończy?