W lutym ubiegłego roku jedna z gazet opublikowała artykuł zawierający serię zarzutów dotyczących sposobu zarządzania Teatrem Kwadrat, którego od 2010 roku dyrektorem był Andrzej Nejman. Na skutek medialnej burzy Rafał Trzaskowski zdecydował się rozpisać konkurs na stanowisko nowego dyrektora teatru. Rzeczniczka prezydenta Monika Beuth przekazała wówczas, że zostanie podjęta kontrola "w obszarach, które wymagają wyjaśnienia".
Wspomniany audyt wykazał szereg nieprawidłowości, które dotyczyły m.in. powiązań z fundacją Małgorzaty Nejman, samochodów służbowych, a także wynajmowania mieszkania teatrowi przez małżeństwo. Liczne uchybienia, zwłaszcza w kwestiach finansowych, zostały uznane przez zastępczynię Trzaskowskiego za "daleko wykraczające poza standardy etyki".
Andrzej Nejman wspomina aferę związaną z Teatrem Kwadrat
Rok po ujawnieniu wyników kontroli były dyrektor Teatru Kwadrat wrócił pamięcią do owej afery i wyznał, jak to wyglądało z jego perspektywy. Aktor nie szczędził gorzkich słów względem medialnej wrzawy. Podobno o serii wystosowanych oskarżeń dowiedział się z internetu podczas rodzinnego wyjazdu.
Budzę się rano, syn jeszcze śpi, mówię, zrobię sobie prasówkę w telefonie. Jak Józef K. z "Procesu" Franza Kafki, przeczytałem, że jestem zbrodniarzem. Nagle się dowiedziałem, że mobbinguję ludzi, że poniżam, że kradnę, że nadużywam władzy - powiedział w programie "Gwiazdy Sołtysika".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nejman zdradził, że widmo afery nadal na nim ciąży. Podobno osoby związane z teatrem atakują Andrzeja i jego żonę, zarzucając im odpowiedzialność za szkody, które rzekomo poniosła placówka artystyczna. Nejman pozwał gazetę odpowiadającą za nagłośnienie sprawy. Jak sam wyznał, oczekuje, że po sądowej batalii jego imię zostanie oczyszczone.
Andrzej Nejman pozwał gazetę. Były dyrektor teatru oczekuje przeprosin
Cały czas jesteśmy atakowani ze strony tego Kwadratu. Kojarzysz takie hasło "Polska w ruinie"? To to, co mi się przytrafiło w zeszłym roku, to było "Kwadrat w ruinie", a potem zostałem wyrzucony. [...] Powinienem świętować [sprawa otrzymała już sygnaturę przyp. red.]. Za jakieś dwa, trzy lata będą musieli mnie przeprosić - dodał.
ZOBACZ TAKŻE: Anna Cieślak komentuje aferę z udziałem Andrzeja Nejmana i apeluje: "Bądźcie ostrożni w osądach"
Z wypowiedzi rozmówcy Sołtysika można wywnioskować, że najbardziej zawiódł się on na byłych pracownikach, którzy podczas całego zamieszania nie okazali mu wsparcia. Ostatecznie aktor musiał poddać się terapii.
Ja byłem zdruzgotany. To były tak głupie, tak nienormalne, tak kretyńskie zarzuty, że ja byłem przekonany na 100 proc., że cały zespół Teatru Kwadrat stanie murem i powie: "Czy jesteście nienormalni?". A ten zespół tego nie zrobił - podsumował.