Beata Kozidrak od jakiegoś czasu toczy walkę o zdrowie. Publicznie poinformowała swoich fanów o chorobie, zawieszając aktywność sceniczną, co poruszyło zarówno jej bliskich, jak i wielbicieli.
Artystka odwołała trasę koncertową "Christmas Time" ze względu na poważne problemy zdrowotne, które wymusiły na niej reorganizację życia. Wywołało to duże poruszenie w mediach, mimo że szczegóły dotyczące choroby nie zostały ujawnione. Sama piosenkarka zwróciła się do fanów w specjalnym nagraniu.
Kochani moi, jestem w trakcie leczenia. Choroba zaskoczyła mnie tak nagle. Mnie, jak i was oczywiście. Wszyscy byliśmy chyba na to nieprzygotowani. Może dlatego, że jestem artystką, która ciągle poszukuje, ciągle koncertuje, przyjeżdża, wyjeżdża, wymyśla. Ale kocham swój zawód, kocham scenę, kocham muzykę. I to zwykle było tak, że ze sceny ja krzyczałam do was, że macie siłę, macie po prostu wiarę w to, żeby zmieniać świat. Wierzycie w to, że muzyka potrafi działać cuda - wyznała na nagraniu Beata.
CZYTAJ TEŻ: Beata Kozidrak pierwszy raz zwróciła się do internautów i opowiedziała o chorobie: "Będę walczyć"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Piaseczny martwi się o Beatę Kozidrak
Andrzej Piaseczny od samego początku wspiera Beatę Kozidrak w walce z chorobą. Piosenkarz uważa jednak, że ta nieprędko wróci na estradę.
Życzymy jej zdrowia i wierzymy w to, że nie tylko wyzdrowieje, ale że zyska sił na tyle, żeby te wszystkie koncerty nadrobić. Żeby ze mną też zaśpiewać. Bo miała zaśpiewać ze mną na moich urodzinach. I liczę na to, że jeżeli nie w przyszłym roku, to za następny czas gdzieś tam stanie, a ja będę mógł stanąć obok niej na scenie... - mówił w rozmowie z "Faktem".
Piosenkarz rozpływał się nad charakterem Kozidrak i jej dystansem do siebie. Poniekąd nawiązał również do skandali z jazdą pod wpływem alkoholu.
Wszyscy ją znamy z różnego rodzaju przygód, ale również z dystansu do siebie. A ten dystans jest wielkim przymiotem człowieka, bo jeżeli ktoś po drugiej stronie teraz chce powiedzieć, że jest tylko dobry, fajny i nie zdarza mu się nic zepsuć w życiu... Psujemy wszyscy, ale nie wszyscy się do tego przyznajemy i nie wszyscy potrafimy gdzieś tam mieć duży uśmiech, powiedzieć przepraszam, zrobiliśmy to, co zrobiliśmy, a teraz idziemy dalej i nic nam to nie psuje - podsumował, życząc koleżance po fachu szybkiego powrotu do zdrowia.
