Podczas minionego Sylwestra Marzeń z Dwójką widzowie przez kilka godzin mogli bawić się do hitów najpopularniejszych gwiazd muzyki. Zakopiańską scenę rozgrzały występy króla disco polo Zenka Martyniuka czy wiecznie pełnej energii Maryli Rodowicz. Prezes Jacek Kurski, aby spełnić najskrytsze marzenia Polaków, zaprosił także Jasona Derulo i choć światowej sławy piosenkarz z małym powodzeniem rozruszał oczekujący na Zenka tłum, z pewnością podniósł oglądalność imprezy. Wśród plejady gwiazd zabrakło jednak byłego już ulubieńca Telewizji Polskiej, Andrzeja Piasecznego.
Jeszcze rok temu autor "Chodź, przytul, przebacz" mógł liczyć na ciepłą posadę w programie "The Voice Senior" oraz sympatię ze strony prezesa stacji. To wszystko stracił za sprawą feralnego nagrania z przyjęcia urodzinowego, na którym bez skrępowania skandował wulgarne obelgi adresowane do Prawa i Sprawiedliwości. Od tamtej pory Piasek nie otrzymuje już propozycji ze strony TVP, czego kolejnym dowodem jest jego nieobecność podczas niedawnej sylwestrowej imprezy.
W rozmowie z "Faktem" wokalista otwarcie przyznał, że brak zaproszenia ze strony Telewizji Polskiej nie był dla niego powodem do smutku:
Nie, moje serce nie płakało, że nie było mnie w tym zestawie artystów. Doskonale bawiłem się u sąsiadów. Pojawienie się w Sylwestra na publicznej zabawie oczywiście jest znakiem tego, że się żyje i że ciągle jest się artystą, który dostaje tego typu zaproszenia, ale przez ostatnie 3 miesiące zagrałem prawie 70 koncertów, więc spotkanie z publicznością to jest moje życie i pasja, ale mam ich wystarczająco dużo i nie musi mi serce krwawić na brak zaproszenia - stwierdził, skromnie przypominając, że wciąż gra koncerty i bez TVP.
Piaseczny skomentował również artystów oraz preferencje muzyczne wybierane przez organizatorów:
Jeśli dostajemy propozycję złożoną tylko i wyłącznie z disco polo, to oglądamy tylko i wyłącznie disco polo. Więc te pretensje proszę zgłaszać do człowieka, który usunął się z listy kwarantanny - kąśliwie określił postać Jacka Kurskiego unikającego izolacji.
Muzyk nie ukrywał jednak, że za sprawą swoich bliskich podbił oglądalność "Sylwestra z Dwójką":
Byłem zmuszony na to spojrzeć, bo spędzałem Sylwestra u sąsiadów z przyjaciółmi i rodziną. Moja mama tańczyła do Zenka Martyniuka! Mam to zresztą udokumentowane u siebie w telefonie - opowiadał.
Myślicie, że jeszcze kiedykolwiek pojawi się w TVP?