Andrzej Piaseczny przez długie lata cieszył się reputacją "grzecznego chłopca" i nic nie zapowiadało tego, by stan rzeczy miał się zmienić. Dlatego sporym szokiem dla wielu fanów wokalisty było urodzinowe nagranie, na którym wyraźnie podekscytowany śpiewał "Jeb*ć PiS". Filmik z kameralnego przyjęcia szybko poniósł się po sieci, ale Piasek nie miał zamiaru przepraszać za wulgarne słowa. Wręcz przeciwnie, dołączył do sporego grona gwiazd, które otwarcie krytykują obecny obóz rządzący.
W nowym wywiadzie, którego udzielił w programie Onet Rano, zdradził, dlaczego w końcu zaczął poruszać tematy polityczne.
Każdy człowiek, który jest rozpoznawalny, staje przed tym dylematem. Mówić czy nie mówić? Szczerze się przyznaję, że przez bardzo długie lata nic nie mówiłem. Myślałem, że nie potrafię, nie mam takiego języka, który w twórczości byłby jak Kazik czy Taco. Ale w pewnym momencie pomyślałem, że wyłączanie telewizora na kanałach informacyjnych nie pomaga, niestety. Polityka ingeruje, wchodzi powoli do naszego łóżka. Kiedy wygrywa się wybory na prezydenta, strasząc gejami, Niemcami i Żydami, to trzeba wstać i powiedzieć: nie zgadzam się z tym - stwierdził Andrzej Piaseczny, uderzając w Andrzeja Dudę.
Piasek zdradził, że w ostatnich wyborach nie wygrali jego faworyci. Narzekał też, że rządzący nie okazują szacunku wszystkim obywatelom.
Zobacz też: Andrzej Piaseczny napisał "delikatny protest song" i apeluje: "NIECH POZWOLĄ MI BYĆ, KIM JESTEM"
Chciałbym, żeby ten kraj wyglądał inaczej, mimo to że biorę udział we wszystkich wyborach, głosuję i powiedzmy, moje poglądy nie zwyciężyły, to nie znaczy, że nie można mnie nie zauważać. Kiedy zdobywa się władzę, to trzeba szanować całą resztę. Niestety, to się nie dzieje. Szacunku nie ma i o nim mówię w mojej piosence - dodał.
Cieszycie się, że Piasek "odnalazł swój głos"?