Tuż przed organizowanym przez opozycję Marszem Wolności, jeden z jego zapowiadanych uczestników stał się bohaterem głośnego skandalu. Mowa o słynnym aktorze Andrzeju Sewerynie, który kilka dni temu zachęcał obywateli do wyjścia w niedzielę na ulice Warszawy. W sieci niespodziewanie pojawiło się nagranie, w którym 77-latek zwraca się do dziecka i w wyjątkowo wulgarny sposób wypowiada się na temat prawicowych polityków.
Tym wszystkim Trumpom, Kaczyńskim, Orbanom pierd*lonym trzeba przyp*ierdolić. Żadnych dialogów chrześcijańskich, żadnego tam, wiesz, rozumienia, debaty, porozumienia. Nie, k*rwa! Przyp*erdolić. Faszystom trzeba przyp*erdolić, a nie dyskutować z nimi. Bo oni będą używali ten dialog, żeby ciebie zrobić w d*pę - mówił do kamery Seweryn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W piątkowy wieczór nagranie pojawiło się na Twitterze Tomasza Lisa, lecz szybko zostało usunięte. Czujni internauci zdążyli jednak zrobić kopie filmu i rozprzestrzenić je w mediach społecznościowych. Szokujące wideo posłużyło prawicowym mediom i działaczom do oczerniania opozycji i kreowania złego PR-u wokół niedzielnego marszu. W obliczu skandalu Andrzej Seweryn zdecydował się na opublikowanie oficjalnego oświadczenia. Zasugerował w nim, że nagranie trafiło w niepowołane ręce i nigdy nie miało zostać udostępnione publicznie.
W związku z pojawieniem się w przestrzeni internetowej prywatnego nagrania z moim udziałem oświadczam, że ani ja ani osoba, do której zostało ono wysłane, nie udostępniliśmy go mediom społecznościowym. Dostało się tam ono z woli tych, którzy mają dostęp do naszych prywatnych kont i którzy, jak sądzę już nieraz z tej możliwości korzystali - czytamy na Facebooku aktora.