Andrzej Strzelecki nie żyje. W piątek polskim show biznesem wstrząsnęła wiadomość o śmierci aktora. Znany z roli w Klanie 68-latek od jakiegoś czasu zmagał się z nowotworem płuc i oskrzeli i wymagał kosztownego leczenia. W pomoc w uzbieraniu niezbędnej na leczenie sumy pieniężnej dla Strzeleckiego zaangażował się cały szereg znanych twarzy.
Niestety, aktorowi nie udało się pokonać choroby. O jego śmierci poinformowała pogrążona w żałobie córka. Na oddanie hołdu mężczyźnie zdecydowało się sporo mniej lub bardziej bezpośrednio związanych ze Strzeleckim gwiazd i celebrytów. Upamiętnili go zarówno koledzy z planu, jak i dawno studenci.
Zobacz też: Andrzej Strzelecki nie żyje. Gwiazdy żegnają aktora: "Panie Profesorze, dziękuję" (ZDJĘCIA)
Do smutnej wiadomości w rozmowie z Pudelkiem odniósł się Tomasz Stockinger.
Ciężko zebrać myśli. Pełne zaskoczenie, wiedzieliśmy, że choruje, ale że tak szybko... Ciężko będzie zapełnić w "Klanie" tę pustkę, którą po sobie pozostawił...- ubolewa nad odejściem serialowego kolegi aktor.
Odszedł wspaniały kolega, aktor, reżyser, pedagog. Zabrał ze sobą wysoką kulturę osobistą i poczucie humoru. Pozostaje pielęgnować to, co po sobie zostawił, takie szczególne podejście do życia - wspomina Andrzeja Tomek i odnosi się do swoich problemów zdrowotnych sprzed kilku miesięcy:
Myślałem, że to będzie inaczej, bo to ja byłem na zakręcie w styczniu... - wspomina.