Na początku czerwca informowaliśmy Was, że znany z Klanu Andrzej Strzelecki walczy z nieoperacyjnym rakiem płuc i oskrzeli. W dramatycznym apelu rodzina serialowego Tadeusza Koziełło-Kozłowskiego wystosowała specjalny apel, prosząc internautów o datki, które pomogłyby 68-latkowi poddać się innowacyjnej kuracji w Stanach Zjednoczonych. Niestety, jak przyznał chory, jej koszt sięga astronomicznej sumy 37 tysięcy dolarów miesięcznie.
Jako że Strzelecki przez lata pracował jako rektor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, do zbiórki przyłączyło się wielu jego sławnych znajomych i dawnych uczniów. W ramach akcji wywiadu Faktowi udzieliła żona Andrzeja, Joanna Pałucka, przyznając, że diagnoza oraz potencjalny koszt leczenia były dla nich ogromnym szokiem.
Do tej pory o stanie gwiazdy Klanu informowali jego bliscy. Teraz jednak sam Strzelecki postanowił opowiedzieć o postępie choroby w nagraniu, które ukazało się na profilu na Facebooku Bądźmy razem. TVP. 68-letni aktor wyraził nadzieję, że dane mu będzie poddać się kosztownej terapii.
Okazało się, że 6 maja na rynek amerykański wprowadzono lek dokładnie na tę mutację mojej choroby, tego mojego genu - wyjawił aktor. Czy to nie jest szczęście? Mam nadzieję, że i tym razem też mnie nie opuści.
Niestety, Strzelecki sam przyznał, że jest w coraz gorszej formie. Na krótkim nagraniu można dostrzec, że mężczyzna ma problemy z mówieniem.
W aktorstwie najfajniejsze jest to, że człowiek może przez chwilę żyć jakimś innym życiem - wyznał. Ja jestem w sytuacji w tej chwili takiej, gdzie przestaję być sobą i nie mam na to wpływu. Ten czynnik zewnętrzny to jest choroba, która mnie dorwała.
Poniżej znajdziecie link do zbiórki na leczenie Andrzeja Strzeleckiego: