Koronawirus zatacza coraz szersze kręgi, wywołując na świecie zbiorową histerię. Wśród dziesiątek tysięcy zarażonych COVID-19 można wymienić wiele osób publicznych, w tym Toma Hanksa, Idrisa Elbę czy księcia Alberta. Śmiercionośny wirus zbiera żniwo również w Polsce, gdzie na dziś dzień zarażonych jest około 350 osób (przynajmniej oficjalnie).
W związku z panującą w kraju pandemią rząd przywrócił granice i wprowadził obowiązkową kwarantannę, w rezultacie przymuszając Polaków do zamknięcia się w domach na cztery spusty. Okazuje się, że wśród zakażonych znalazła się znana z Warsaw Shore Andzia, która zakończyła swoją przygodę z programem zaledwie po jednym sezonie.
Andzia skarży się na swoim instastory, że odmówiono jej udzielenia pomocy, mimo "stuprocentowej pewności", iż nabawiła się koronawirusa podczas wakacji w Austrii. Nie podaje jednak, gdzie uzyskała informację o "pozytywnym wyniku" testu.
Korzystając z tego, że mam dość sporo obserwatorów nagłośnię aferę koronawirusa, która jest tak pokazana, jakiej to pomocy nie otrzymacie na granicy. To jest gó**o prawa. To, co przeżywałam przez ostatnie dni, to jest jedna wielka paranoja. Otrzymałam telefon, niestety z niezbyt fajną informacją dla mnie, że mój wynik jest pozytywny. Dzwonię na wszelkie informacje, sanepid, szpital, oddział zakaźny we Wrocławiu. I ja słyszę, że każdy może sobie powiedzieć, że ma koronawirus. Człowieku, wracam z miejsca, gdzie 80 proc. osób jest zarażonych. 50 proc. leży w szpitalu, z czego jeden z moich znajomych został zabrany helikopterem z 40 stopniami gorączki. Wyobrażacie sobie, żeby chora osoba nie otrzymała pomocy? Nie życzę nikomu, żeby go coś takiego spotkało.
Gwiazda Warsaw Shore wyjawiła, że w jej przypadku objawami zakażenia są... brak smaku i powonienia oraz przewlekły ból głowy. Tymczasem na stronie Ministerstwa Zdrowia czytamy, że koronawirus powoduje: gorączkę, kaszel, duszności i ból mięśni.
Jedynym symptomem u mnie to zanik kubków smakowych. Nie czuje w smaku, nie mam węchu. Strasznie boli mnie głowa. Martwię się o moją rodzinę, nie chcę nikogo zarazić. Siedzę w domu. Ale nikt nie chce udzielić mi pomocy. To co się tu odpierdziela, to jest jakaś maniana.
Na koniec rozeźlona Andzia zaznaczyła, iż "zawsze powtarza, że nienawidzi Polski, bo wszyscy się tu na ciebie wypinają".
Rozumiecie jej wzburzenie?