Andziaks i Luka kilkukrotnie gościli już na łamach portali plotkarskich za sprawą swojej internetowej działalności. Gwiazdy YouTube dokumentują niemalże każdy swój ruch w sieci, w tym nawet... poród. Para pokusiła się również o dokładną relację ze ślubu, nie pomijając przy tym gigantycznych kosztów, które pochłonęła cała uroczystość. Tym razem małżeństwo skorzystało z okazji i zaprezentowało się szerszej publiczności w telewizji. W rozmowie z Pudelkiem przyznali, że nie mogą się doczekać, aż ich poczynania w nowym sezonie "Azja Express" będą mogli zobaczyć bliscy.
Andziaks i Luka wzięli udział w "Azji Express"
Jest pełna ekscytacja, to było takie moje marzenie, Luki również, żeby wziąć udział w tym programie. Ja zawsze jako mała dziewczynka mówiłam: Będę kiedyś w telewizji (...) jeszcze wtedy nie byłam do końca przekonana, co będę robić, ale chciałam być w telewizji. I przez ten internet w końcu... Dziadkowie będą nas oglądać, teściowa, no super, ekscytacja jest wielka. Tym bardziej, jak przejeżdżamy przez ulice i widzimy te billboardy, i ja mówię: Ja pierdziele Luka, widzisz to? Ludzie nas będą oglądać - ekscytowała się Andziaks.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Równie przejęty był Luka, który nie ukrywał, że ich przygoda w "Azja Express" zrobiła ogromne wrażenie na dziadkach.
To była nasza największa motywacja, dziadkowie, rodzina, bo możemy w tym internecie zrobić wszystko, mieć miliony wyświetleń, ale dla dziadków jednak, jak jesteśmy w telewizji, to jest zupełnie inny poziom tego wszystkiego - opowiadał Luka.
Para jakiś czas temu doczekała się córeczki Charlotte. Andziaks przyznała, że na samym początku nie pomyślała o tym, z kim zostawi Charlie, bo tak bardzo ucieszyła się z propozycji występu w programie. Gdy jednak zdała sobie sprawę, jak długo będę trwać nagrania - wtedy "zaczęły się schody".
Andziaks ujawnia, pod czyja opieką zostawiła córkę
Od początku do końca musieliśmy zaklepać terminy, nawet jeśli wrócimy po pierwszym odcinku, musieliśmy mieć wszystko zorganizowane. Zaczęłam bardzo przeżywać, to było tak stresujące, jako dla matki, że co ja robię... Marzenie marzeniem, ale to jest małe dziecko. Mama powiedziała: Jedź dziecko, druga szansa się nie powtórzy, ja się tutaj zajmę dzieckiem, też Luki mamę wpiszesz i damy radę - mówiła nam Andziaks.
Angelika i Łukasz relacjonują niemalże każdy krok w mediach społecznościowych. Ich sekretny udział w programie telewizyjnym musiał być więc pieczołowicie przygotowany - nikt bowiem nie mógł zauważyć ich nieobecności w sieci. Okazało się, że nad wszystkim czuwała menadżerka pary, która otrzymała dostępy do Instagramów celebrytów i publikowała treści, gdy oni starali się zwyciężyć w "Azja Express". Zapytaliśmy Andziaks, czy myśli, że uda jej się podzielić sukces Małgorzaty Rozenek, która popisywała się tekstami o "zgniłym jaju" i "nie mówieniu do niej teraz".
Czy Andziaks i Luka powtórzą sukces Małgorzaty Rozenek i Radosława Majdana?
Powiem ci szczerze, że ja ciągle do Luki mówię: Myślisz, że będzie co oglądać z nami, że będzie jakiś materiał, że coś fajnego zrobiliśmy tam? Nie wiem... - dumała Andziaks.
To powinno być pytanie do mnie, dlatego, że Angelika jest zawsze taka skromna, cały czas się boi, że nie będzie nic śmiesznego, że nie będzie nic fajnego. Przez to, że tworzymy w internecie, to było dla nas ważne, żeby zrobić kontent. Wiele razy były jakieś dziwne sytuacje, a my siadaliśmy i mówiliśmy: Fajnie, że to się nagrało (...). Jestem przekonany, że będą takie ikoniczne teksty - przekonywał z kolei Luka.
Też myślicie, że para internetowych celebrytów będzie jak Gosia z Radkiem?
ZOBACZ: Ujawniono uczestników nowej edycji "Azji Express"! Paulina Krupińska pokazała grupowe zdjęcie (FOTO)