Aneta Glam ma teraz wszystko, czego chciała. Oprócz astronomicznej fortuny, z której może czerpać dzięki uprzejmości wieloletniego partnera, George'a R Wallnera, 50-latka zapewniła sobie ogólnopolską rozpoznawalność, na czym niewątpliwie bardzo jej zależało.
Do tego stopnia, że zdecydowała się wziąć udział w reality show "Królowa przetrwania", gdzie u boku zgrai patocelebrytek na różne sposoby upokarzają się przed kamerami. Zastrzyk popularności zaowocował także rolą epizodyczną w rumuńskiej komedii kryminalnej, gdzie wcieliła się w postać uwodzicielskiej Svetlany...
Głodna wrażeń celebrytka sukcesywnie odhacza kolejne punkty na swojej liście. I o ile Glam niewątpliwie wszystkiego ma pod dostatkiem, to apetyt rośnie w miarę jedzenie, dlatego jej marzenia znacznie różnią się od tych, które mają "zwykli zjadacze chleba".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W niedzielę na przykład zaprawiona w bojach "królowa dram" obwieściła uroczyście za pośrednictwem Instagrama, że szykuje się do podróży dookoła księżyca. Przy okazji ujawniła, jaki jest koszt takiej przyjemności - jedynie pół miliona dolarów, czyli ok. 2 miliony złotych.
Aneta Glam odpowiada na przytyk internautki. Poszło o ochronę zwierząt
Na dowód swoich słów celebrytka udostępniła wideo, na którym widzimy, jak rozkoszując się stanem nieważkości, wyjątkowo nieprzyodziana w kusą kreację 50-latka unosi się w powietrzu. Wieść o ambitnych zamiarach "żony Miami" wywołała w sieci spore zamieszanie. Pod rzeczonym postem zaroiło się od komentarzy, także tych negatywnych.
Pojawiły się głosy, że taką wyprawą dbająca o środowisko celebrytka wyprodukuje potężny ślad węglowy. Inna internautka próbowała wzbudzić w partnerce multimilionera wyrzuty sumienia, nawiązując do jej zażartej walki o prawa zwierząt. Aneta jest bowiem zdeklarowaną weganką i kiedy tylko może, stara się nakłonić obserwujących do rezygnacji z jedzenia mięsa. Regularnie postuje też filmiki, którymi stara się zwrócić uwagę na to, jak wielka wyrządzana jest im krzywda.
Pół miliona, żeby w kosmos lecieć, a nie lepiej przeznaczyć to na zwierzątka? - zauważyła internautka.
Przytyk kobiety zadziałał na Anetę jak płachta na byka.
Żeby ratować zwierzęta, wystarczy nie kupować części ich ciała w sklepach. Więc nawet nie musisz nic na to wydać, wręcz przeciwnie. Przestań je zjadać, to uratujesz - zripostowała.
Ma rację?