Od przyjaźni do wrogości jest w show biznesie bardzo blisko. Przekonały się o tym Aneta Glam i Justyna Gradek, które po kilku miesiącach kumplowania się znienacka zeszły na ścieżkę wojenną.
Aneta Glam uderza w Justynę Gradek. Padły mocne oskarżenia
Konflikt między celebrytkami zaognił się na początku miesiąca podczas wspólnych wakacji na Mykonos. Znana z show "Żony Miami", Aneta Glam, ni z tego, ni z owego przypuściła atak na ekskoleżankę, wytykając jej publicznie "arogancję, bezczelność, narcyzm i gwiazdorzenie". Celebrytka powstrzymała się jednak wówczas od ujawnienia światu, czym była dziewczyna Philippa Pleina wyprowadziła ją z równowagi. Teraz sprowokowana rozpuszczanymi przez Gradek plotkami 50-latka postanowiła "na poważnie" rozprawić się z niemalże o połowę młodszą od siebie modelką, ujawniając swoim 57 tysiącom obserwujących kulisy tej celebryckiej waśni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te pseudocelebrytki nie dają mi spokoju - zaczęła. W ogóle zapomniałam o tej historii, która wydarzyła się tu tydzień temu z tą pseudocelebrytką. Nie pamiętam, bo jestem zajęta celebrowaniem moich urodzin, bawieniem się i korzystaniem z życia. Myślałam, że to już przeszłość, ale ta pani chyba się bardzo nudzi i znowu wygaduje bzdury, że ja chcę się wybić na dramach z nią. A ja przecież zapomniałam o jej istnieniu, a ta znowu o tym przypomina. Proszę zapomnieć o tej historii, albo opowiem naprawdę, co o tym myślę.
W dalszej części swojego rantu na Justynę Aneta w mało dyskretny sposób nawiązała do Justyny i jej pobytu w Dubaju.
Przemyślałam to sobie i wiem, o co jej chodziło z tym przyjazdem tutaj - ciągnęła. Ale zrobiło mi się jej żal, nie będę tego kontynuować, niech sobie wraca do tej Polski, później do Dubaju, gdzie się przeprowadziła i niech żyje swoim życiem. To co lubi robi i może robić, nie będę jej przeszkadzać.
Następnie Aneta przestrzegła fanów przed "zdesperowanymi ludźmi bez sukcesu, którzy przejdą po trupach do celu, by wyłudzić coś od kogoś z pozycją społeczną lub finansową". Zasugerowała też, że jest w posiadaniu materiałów mogących pogrążyć jej niedawną znajomą.
Wkurzyła mnie, bo kłamie na mój temat i szuka zadymy. Daj mi spokój, kobieto, bo pożałujesz. Ona dalej wyciąga śmieci, więc ja też pokażę wszystkie śmieci, które mam na telefonie - ostrzegła.
W końcu Aneta zdecydowała się powrócić do sytuacji, która rzuciła się cieniem na jej znajomość z Justyną. Okazuje się, że podczas ich wakacji na Mykonos miało dojść do przykrego incydentu, kiedy Gradek wyprowadziła z równowagi Glam, strojąc się do klubu w odważną kreację, w której ponoć było "widać jej cały tyłek". Między nimi miała się wywiązać wtedy sprzeczka i Justyna zamiast się przebrać, wolała znaleźć sobie inne towarzystwo.
Jeszcze się wypowiem o tej sukience, z którą problem zaistniał na samym końcu - mówiła. Po traktowaniu mnie jak królową i po gwiazdorzeniu powiedziałam jej bardzo grzecznie, żeby nie ubierała tej sukienki, ponieważ idziemy w miejsce publiczne, a ja nie mam rezerwacji, a nie wypada iść w takim stroju. Zupełnie inna sytuacja, kiedy jestem w towarzystwie partnera, mężczyzny, mogę się bardziej prowokująco ubierać, lub wychodzę do klubu, gdzie mam swoją rezerwację, stolik za 10 tysięcy. Jestem przy dj booth i jest 10 ochroniarzy.
Ale gdy dwie dziewczyny idą do restauracji i ubierają się na goło, to wyglądają jak dziewczyny z Dubaju, a ja nie chcę tak wyglądać, bo mam reputację - kontynuowała. Tu wszyscy dobrze mnie znają i szanują, znam wszystkich menadżerów, jeśli będę się kręcić po klubie z gołą dupą, to co sobie o mnie ludzie pomyślą. Że dziewczyny z Dubaju kogoś szukają, jakiejś przygody.
"Żona Miami" wymownie o "używkach"
Później zrobiło się jeszcze ciekawiej. Aneta jest przekonana, że po wyżej wspomnianej sprzeczce Justyna "dała sobie w palnik" z nieznanymi sobie biznesmenami z Miami, z którymi miała balować przez całą dobę. Padły nawet wymowne wzmianki o substancjach psychoaktywnych.
Ona tego nie rozumie, dlatego wygląda, jak wygląda - mówiła. Jak wychodziła ode mnie, skończyła imprezowanie 24-godzinne, nawet się nie przebrała. Była w klubie, później na łodzi i przez 24 godziny miała sukienkę z gołym tyłkiem i dobrze widzieliście, w jakim była towarzystwie. Dlatego nie chciałam wychodzić z dziewczyną, która się tak ubiera. To nie byli jej znajomi. Nie są to ludzie na poziomie, nie jest to moja kategoria.
Jej się pewnie tu nudziło, bo ona sobie oglądała relacje dziewczyn z Polski, które strasznie szalały. A ja wychodzę tylko do 24, bo jestem w związku. Jej to nie pasowało, ona chciała pobalować. Ja nie borę narkotyków, nigdy w życiu nie brałam, nie cierpimy, jak ktoś bierze. Balowanie przez 24 godziny to nie są nasze klimaty - zakończyła.
Justyna Gradek mówi o kłótni z Anetą Glam. O co poszło?
Co ciekawe, Justyna Gradek, jeszcze przed opublikowaniem nagrań Glam, opowiedziała na InstaStory, co poróżniło je na urlopie. Jej wersja zdarzeń jest podobna do "Żony Miami", jednak w niektórych momentach się nieco różni.
Zacznijmy od początku. Zostałam zaproszona na urodziny i żeby być w porządku zabookowałam bilety i poleciałam na te urodziny. Chciałam okazać podziękowania za poprzednie zaproszenie i chciałam spędzić z nią czas, wiedząc, że ona będzie tam sama - rozpoczęła Gradek.
Wszystko zepsuło się, gdy panie zaczęły szykować się na wspólną imprezę...
I wszystko było naprawdę spoko, dopóki nie zaczęłyśmy się szykować na imprezę do Scorpio Mykonos. To jest takie miejsce, gdzie wszyscy są z innej bajki. Każdy jest ubrany tak jak chce i mi się to podoba. Poszło o moją narzutkę... Osoba ta zdenerwowała się, że chciałam założyć tę narzutkę i próbowała mnie przekonać do swoich racji, że nie powinnam tego zakładać. Ja, będąc w mega toksycznym związku, gdzie miałam zakazy. mam dosyć narzucania mi swojego zdania, mam dosyć tego, że ludzie próbują mnie tłamsić i mam dosyć tego, że ludzie robią ze mnie swój worek treningowy i próbują wszystkie swoje złe emocje na mnie wyrzucać. Ja nie wiem co się tej osobie stało... To jest naprawdę bardzo przykre i krzywdzące (...) - wyjaśniła Gradek.