Program "Żony Miami" otworzył show biznes dla całkiem nowej grupy celebrytek, które dotychczas miały tylko pieniądze, a wciąż marzyły o sławie. W ten oto sposób poznaliśmy na przykład Anetę "Glam" Kurp, która wie, że kluczem do utrzymania popularności jest chwalenie się nieprzyzwoicie dużymi wydatkami pochodzącymi oczywiście z kieszeni jej męża, George'a R. Wallnera. Aneta lubi rozlewać na siebie szampana za 800 złotych, a potem tłumaczyć, że to jej "misja".
Aneta Glam udzieliła właśnie wywiadu Plejadzie, w którym dalej brnie w swoje osobliwe teorie. Kobieta wyznała między innymi, że jest "shopaholic", ale wszystko to opowiedziała takim tonem, jakby naprawdę świetnie się przy tym bawiła. Aneta uważa między innymi, że za jej kompulsywne wydawanie pieniędzy odpowiada "internet".
Teraz się tak zrobiło przez te social media, że jak tylko otwierasz stronę instagramową czy Facebook, to oni już cię tak znają, że PUF! już jakaś sukienka się pojawia przed twoimi oczami - skarży się (?) Aneta. A ty tylko "klik" i już jest kupiona. Już nawet nie chodzę na zakupy. Nie jeżdżę do żadnych sklepów, tylko Instagram mi pokazuje: tutaj jest sukienka, tu są buty... Ja tylko "klik", "klik", "klik" i już 20 tysięcy dolarów poszło. To nie jest moja wina. To jest wina internetu!
Osobliwa wykładnia, a Aneta idzie dalej. "Żona Miami" nie lubi siedzieć w domu i czytać książek, bo jej zdaniem to nic nie daje światu. Takie oblewanie się szampanem za kilkaset złotych już tak, bo to ma pobudzać "ekonomię świata"...
Niektórzy mi mówią: "jesteś głupia, że polewasz się szampanem". Kto z tego korzysta? Co ja dam światu, przez to, że ja będę siedziała w domu? To jest egoistyczne. Ja idę i wspieram ekonomię świata wylewaniem szampana na moje ciało - wykłada Aneta.
Jeśli to Was pocieszy, to obrotna milionerka jednak docenia, że wydaje głównie pieniądze bogatego męża. George ciężko pracował, by jej się wygodnie żyło i szastało pieniędzmi, więc Aneta 20 tysięcy dolarów wydaje "tylko na szampana" - nawet "nie na ciuchy" i to nigdy jednorazowo... Prawdziwa ikona oszczędzania.
Możecie też żałować, że nie pracujecie w sektorze, z którego usług korzysta Aneta Glam. Kobieta wyjaśnia bowiem, że gdy wyda 20 tysięcy dolarów w restauracji, to pomaga kelnerom i ich rodzinom, bo w taki sposób napędza gospodarkę. Wszystko już nawet wyliczyła:
Jak my wychodzimy do restauracji i wydamy tam 10 czy 20 tysięcy... Proszę sobie pomyśleć, ile my rodzin wykarmimy przez miesiąc tymi pieniędzmi! (...) Powiedzmy, że w jednej restauracji pracuje 10 kelnerów. Gdy wydamy 10 tysięcy dolarów, to każdy z nich zarobi 500 dolarów. To jest dużo bardziej wartościowe wydawanie pieniędzy w ten sposób, niż siedzenie w domu i czytanie książki na kanapie - objaśnia. To nie jest tak, że wyrzucamy te pieniądze w błoto. My się bawimy i równocześnie te osoby, które pracują w restauracjach, na nas zarabiają. To jest wspieranie biznesów tutaj, większość biznesów jest prowadzona przez naszych przyjaciół.
Wyobrażacie sobie, jak to jest wydać 20 tysięcy dolarów w jednej restauracji?