Caroline Derpienski wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Ostatnio mieszkająca w Miami ukochana milionera po raz kolejny zawitała na rodzime salony. W miniony piątek miłośniczka "dollarsów" pojawiła się na Gali Business Power, tym razem jednak nie ograniczyła się jedynie do pozowania na ściance i chwalenia się bajkowym życiem w wywiadach. Podczas eventu odbył się bowiem jej autorski pokaz mody. Niestety, kreacje zdobione "piórami, dajmondsami i kristalsami" nie wszystkim przypadły do gustu. Fatałaszki od Caroline ostro skrytykował na przykład Marcin Paprocki.
Zobacz: Marcin Paprocki MASAKRUJE kolekcję ubrań Caroline Derpienski: "KICZ, zero wyczucia". Zaboli?
Aneta Glam uderza w kolekcję Caroline Derpienski. Zarzuciła celebrytce oszustwo
Modowy debiut Caroline nie umknął również uwadze Anecie Glam. W niedzielę "żona Miami" opublikowała na InstaStories serię wpisów poświęconych ciuszkom, które Derpienski zaprezentowała Polakom podczas eventu w Warszawie. Celebrytka już na samym początku relacji zapowiedziała, że "zawsze wyjdzie szydło z worka". Następnie zaś udostępniła serię nagrań, w których posądziła Caroline o oszustwo. Według Glam kreacje z kolekcji "333 by Caroline Derpienski" w rzeczywistości są sprowadzane z Chin, a gotowe projekty można zakupić w jednym ze sklepów w Miami.
Koleżanka, która mieszka w Miami i też szyje sukienki, zna taki sklep, który ja też znam, wszystkie chodzimy do tego sklepu, tylko ostatnio nie byłam, więc nie widziałam akurat produktów. Po prostu wchodzisz do sklepu i na manekinach są gotowe takie panele, które wyglądają podobnie do takich paneli, które widziałyście jako kreacje pewnej kreatorki mody. Proszę bardzo, ta dam - stwierdziła.
Glam pokazała fanom fotografie kilku znajdujących się na manekinach kreacji, które można było także zobaczyć na pokazie Caroline. Wśród nich znalazło się m.in. różowe wdzianko, strój wykonany ze szmaragdowych kamieni oraz złoty gorset.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To są gotowe panele, które można kupić w sklepie, właśnie w takiej już postaci, gotowej. Są to produkty z Chin sprowadzane. Widzicie, jakie są ceny. Ten kosztuje 74 dolary - mówiła.
Glam w swojej relacji podała adres wspomnianego sklepu w Miami sprzedającego "materiały na każdą potrzebę" - zarówno detalicznie, jak i hurtowo. Wszystko dla tych, którzy mają ambicję, by zostać "projektantem dollarsowym".
Produkty są wholesale, sprowadzane z Chin, każdy może zostać projektantem. Tutaj są wszystkie gotowe panele, są też bardzo znane panele, które widzieliśmy niedawno na tak prestiżowym pokazie utalentowanego projektanta mody. No, niestety, jeśli ktoś nie był nigdy w Miami i nie widział takich rzeczy, to nie wie, ale my tu mieszkamy w Miami, nas się nie oszuka - kontynuowała.
Aneta Glam vs Caroline Derpienski. "Żona Miami" nie kryła oburzenia
Oglądając zdjęcia kolejnych kreacji, Aneta Glam nie kryła oburzenia. "Żona Miami" stwierdziła, że Derpienski nie zadała sobie nawet trudu, by dokonać zmian w gotowych projektach.
Ja pierniczę, aż takiego czegoś się nie spodziewałam. Myślałam, że może trochę zmieniła chociaż ten panel, ale jest dokładnie tak, jak kupujesz w sklepie. Nawet nic nie dodała. (...) Po prostu z manekina na pokaz - kpiła Glam, apelując, by ludzie przestali pozwalać Caroline, "robić sobie z nich jaja".
Kontynuując wywód, "żona Miami" stwierdziła, że sklep, w którym dostępne są ponoć kreacje Caroline, znajduje się 10 minut drogi od jej domu. Zaoferowała też, iż może pojechać na miejsce osobiście i zrobić zdjęcia projektów.
To jest taka bezczelność, żeby coś takiego robić, żeby sobie takie jaja robić z naszych rodaków.
Glam pokazała także fanom screen wiadomości od jednej z internautek, która przyznała, że dała się nabrać Derpienski. "Żona Miami" w odpowiedzi zapewniła, że kocha Polskę i Polaków i nie pozwoli na to, by ktoś "oszukiwał jej naród". Wspomniała też, iż nie chce, by "jakiś oszust sobie tak igrał z nami".
Ten pokaz to była naprawdę przesada. Najpierw przesadziła, gadając, że trzeba sobie doczepiać narządy płciowe męskie, a teraz sobie jaja robi nadal z Polaków, wmawiając im takie bzdury. Z Chin sprowadza, (...) gdzie są wykorzystywane dzieci do produkcji czegoś takiego, małe dzieci są wyzyskiwane do pracy jak niewolnicy, żeby produkować takie gó*no, które później jest sprowadzane do Miami, żeby ktoś mógł sobie robić jaja z Polaków? Nie no, dajcie spokój, to już jest takie przegięcie pały - grzmiała
Glam w dalszej części relacji zasugerowała, że być może będzie musiała sprawić sobie ochroniarzy oraz "restrain order", twierdząc, iż "ktoś się bardzo zdenerwuje" zdemaskowaniem Caroline. Zaznaczyła jednak, że nie miała innego wyjścia.
Sory, pani C., ale już przegięłaś naprawdę, nie rób sobie jaj z naszych Polaków - grzmiała
Glam udostępniła też wiadomość swojej nowej koleżanki, Agaty Rubik, która zaprosiła na jej profil "wszystkich miłośników wielkiej, światowej mody" i poleciła im cieszyć się przedstawieniem. Później pokazała także m.in. wideo, na którym Caroline wije się w ciuszkach własnego projektu i zestawiła je ze zdjęciami ze strony sklepu w Miami.
Przed wyjściem na przyjęcie w Miami Glam odsłoniła przed fanami kolejne intrygujące odkrycie. Jak bowiem stwierdziła, jedną z sukienek z kolekcji Caroline można zakupić w polskim sklepie.
Proszę, sukienka z pokazu pani D. Niesamowita sukienka, prawda? Dostępna w polskich sklepach za 129 złotych. Ja już nie mogę, jak można tak oszukiwać ludzi, jak to jest dozwolone w ogóle prawnie? - dodała, prosząc obserwatorów, by zgłosili gdzieś całą sprawę. Na zakończenie wywodu stwierdziła również, że pierwszy pokaz Caroline będzie ostatnim w jej karierze.
Zobaczcie "dowody" opublikowane przez Anetę Glam. Będzie afera?