W nocy z niedzieli na poniedziałek odbyła się 95. ceremonia wręczenia Oscarów. Tego wieczora w Dolby Theatre zaprezentowała się cała śmietanka Hollywood.
Jamie Lee Curtis wygrała pierwszego w karierze Oscara
Podczas uroczystej gali nie obyło się jednak bez zaskoczeń, choć największym wygranym okazał się film Wszystko wszędzie naraz, zdobywając aż siedem złocistych statuetek. W tym roku swoją pierwszą nominację wraz z nagrodą za rolę w wygranym wieczoru zdobyła Jamie Lee Curtis, która aktorstwem para się od końcówki lat siedemdziesiątych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To bez wątpienia największe wyróżnienie Curtis w jej długiej karierze, choć okazuje się, że nie wszystkim przypadło ono do gustu. Internauci wykłócają się właśnie, że statuetka dla najlepszej aktorki drugoplanowej, powinna przypaść tegorocznej rywalce Jamie - Angeli Bassett, z czym najwidoczniej zgadzała się sama przegrana.
Angela Bassett zmierzyła się z przegraną
Podczas ogłoszenia werdyktu, kamery uchwyciły pełną rozgoryczenia reakcję Angeli na wygraną koleżanki. Na twarzy aktorki widoczny był, co zrozumiałe, grymas rozczarowania. Gorzej, że aktorka nie pogratulowała zwycięstwa rywalce i ostentacyjnie nie nagrodziła jej brawami. To też stało się jednym z głównych tematów dyskusji po Oscarach, w której niektórzy z fanów Bassett zarzucili jej, że podczas werdyktu pokazała się od bardzo złej strony.
Każdy chce wygrać, ale większości nie jest dane. Takie jest życie. Obolały przegrany nigdy nie wygląda dobrze - czytamy na Twitterze.
Inni z kolei zaciekle bronili gwiazdy "Czarnej Pantery" twierdząc, że zareagowała naturalnie, a sama Curtis nie biła braw, gdy Bassett zdobyła statuetkę na Złotych Globach.
Miała pełne prawo dać upust swoim emocjom. Udawanie, że zawsze jest się szczęśliwym, nie jest zdrowe. Była szczera przed całym światem i doceniam jej szczerość - pisali obrońcy.