Większość małżeństw ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie przetrwała z dala od telewizyjnych kamer. Jeden z nielicznych wyjątków stanowi związek Anity Szydłowskiej i Adriana Szymaniaka. Uczestnicy trzeciej edycji programu już od lat cieszą się małżeńskim szczęściem i wspólnie wychowują dwójkę pociech - Jerzego i Biankę.
Ostatnio Anita Szydłowska pochwaliła się w sieci, że jej rodzina właśnie przeprowadziła się do nowego gniazdka. Była uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zaprezentowała na Instagramie zdjęcie świeżo urządzonego salonu, nie kryjąc przy tym radości. Co ciekawe, dla wielu obserwatorów Anity i Adriana ich przeprowadzka była sporym zaskoczeniem. W poniedziałek Szydłowska postanowiła więc odnieść się do ich komentarzy i w serii wpisów na InstaStories wyjaśniła, dlaczego wraz z mężem zdecydowali się na zmianę lokum. Para miała kilka poważnych powodów, by wyruszyć na poszukiwania nowego gniazdka.
Zobacz: Anita i Adrian ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" prezentują światu NOWE MIESZKANIE (ZDJĘCIA)
Dużo osób pyta, skąd przeprowadzka... Przecież uwielbiałam swój ogródek. Więc powody były trzy - rozpoczęła Anita.
Szydłowska wyjawiła, że przeszkadzały im korki. Przyznała także, że w starym mieszkaniu jej rodzinie poważnie zaczął doskwierać brak przestrzeni.
Po prostu przestaliśmy się mieścić. Upychanie rzeczy po kątach, brak przejścia w sypialni przez łóżeczko małej - wyjaśniła.
Okazuje się, że Anita i Adrian borykali się z jeszcze jednym problemem, który blondynka określiła mianem "obrzydliwej sprawy". Małżonkowie musieli znosić wyjątkowo uciążliwych sąsiadów, a konkretniej stado gołębi, które osiedliło się w niezamieszkanym lokalu piętro wyżej. Szydłowska pokazała obserwatorom zdjęcia, na których widać, że grupa ptaków niespecjalnie szanowała ich własność prywatną, załatwiając swe potrzeby na ogrodowe meble czy dekoracje.
Na dowód pokazała wyjątkowo "drastyczne" zdjęcie, które opisała słowem "sąsiedzi".
Kolejnego powodu proszę, żeby nie oglądały osoby o słabych nerwach, wrażliwe - przestrzegła. Jest to obrzydliwa sprawa, a my powzięliśmy środki, aby odzyskać odszkodowanie od administracji budynku, która przez pół roku nie reagowała na nasze prośby - zdradziła.
Nie chcę nawet mówić, ile chorób, szczególnie groźnych dla dzieci, znajduje się w tym. Od paru miesięcy w niezamieszkanym mieszkaniu zalęgły się gołębie. 14, jeżeli dobrze liczyliśmy, ale powiększało się co jakiś czas. Część ogródka stała się po prostu kuwetą. Codzienne mycie i dezynfekcja. Administracja nie pomogła... Mieliśmy dość. Nie zliczę ilości zniszczonych rzeczy - przyznała.
Co ciekawe, sprawa z gołębiami nie była pierwszym incydentem małżonków z sąsiadami w roli głównej. Kilka miesięcy temu Anita narzekała w sieci, że jednej z mieszkanek bloku wyjątkowo nie spodobały się pozostawione przez nich na korytarzu dziecięce foteliki. Choć, jak zapewniła Szydłowska, siedziska stały przed drzwiami zaledwie pół godziny, wspomniana kobieta zdążyła interweniować i potępić ich zachowanie w specjalnej notatce.
Myślicie, że tym razem Anita i Adrian będą mieli więcej szczęścia w kwestii sąsiadów?
Zobacz również: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Anita Szydłowska narzeka na GEHENNĘ z sąsiadami: "PARANOJA!"
A jeśli chcecie się dowiedzieć na przykład tego, dlaczego niektóre gwiazdy nie chcą z nami rozmawiać, zapraszamy do odsłuchania nowego odcinka Pudelek Podcast!